Dystans62.05 km Czas05:10 Vśrednia12.01 km/h VMAX45.41 km/h Podjazdy625 m
Temp.18.0 °C SprzętMerida TFS 900
Solinka - Polany Surowiczne (dzień 5)
Dzięń zaczynam od przebijania się pieszym szlakiem granicznym do Balnicy. W tym rejonie nie ma żadnych sensownych dróg, więc ten szlak wydał mi się najlepszą opcją.
Lekko nie było. Granica przecina tu mnóstwo małych, grząskich potoków. Wszystkie wyżłobiły głębokie wąwozy, przez które trzeba jakoś przetaszczyć rower. Te potoki, to źródła słowackiej rzeki Udava.
W Balnicy znajduje się końcowa stacja turystycznej kolejki bieszczadzkiej. Tory prowadzą dalej, do Nowego Łupkowa albo nawet do Rzepedzi, ale nic już tamtędy nie pojedzie.
A ja znów to samo: cmentarze, cerkwiska i wspomnienia dawnych wiosek.
I przydrożne kapliczki. One wszystkie mają już ponad 100 lat.
Figurka Jezusa pochłonięta przez drzewo na cmentarzu w Starym Łupkowie.
Deskal Arkadiusza Andrejkowa na stodole w Komańczy. To bardzo ciekawy projekt. Arkadiusz jeździ po okolicy i maluje ludziom na stodołach obrazy. Przeważnie są to skopiowane stare zdjęcia znajdujące się w zbiorach właściciela danej stodoły. Projekt nazywa się "Cichy Memoriał". Przez ostatnie dni już sporo takich obrazów spotkałem. Robią niesamowite wrażenie.
Cerkiew w Komańczy. Szkoda, że to tylko rekonstrukcja. Ta prawdziwa spaliła się w 2006 roku. Wygląda pięknie. Chyba jedna z najpiękniejszych cerkwi, jakie widziałem.
Jeszcze jedna cerkiew. Ta stoi w Wisłoku Wielkim. Powoli wjeżdżam w Beskid Niski.
A nocleg jak zwykle na łące z dala od ludzi.
Dzięń zaczynam od przebijania się pieszym szlakiem granicznym do Balnicy. W tym rejonie nie ma żadnych sensownych dróg, więc ten szlak wydał mi się najlepszą opcją.
Lekko nie było. Granica przecina tu mnóstwo małych, grząskich potoków. Wszystkie wyżłobiły głębokie wąwozy, przez które trzeba jakoś przetaszczyć rower. Te potoki, to źródła słowackiej rzeki Udava.
W Balnicy znajduje się końcowa stacja turystycznej kolejki bieszczadzkiej. Tory prowadzą dalej, do Nowego Łupkowa albo nawet do Rzepedzi, ale nic już tamtędy nie pojedzie.
A ja znów to samo: cmentarze, cerkwiska i wspomnienia dawnych wiosek.
I przydrożne kapliczki. One wszystkie mają już ponad 100 lat.
Figurka Jezusa pochłonięta przez drzewo na cmentarzu w Starym Łupkowie.
Deskal Arkadiusza Andrejkowa na stodole w Komańczy. To bardzo ciekawy projekt. Arkadiusz jeździ po okolicy i maluje ludziom na stodołach obrazy. Przeważnie są to skopiowane stare zdjęcia znajdujące się w zbiorach właściciela danej stodoły. Projekt nazywa się "Cichy Memoriał". Przez ostatnie dni już sporo takich obrazów spotkałem. Robią niesamowite wrażenie.
Cerkiew w Komańczy. Szkoda, że to tylko rekonstrukcja. Ta prawdziwa spaliła się w 2006 roku. Wygląda pięknie. Chyba jedna z najpiękniejszych cerkwi, jakie widziałem.
Jeszcze jedna cerkiew. Ta stoi w Wisłoku Wielkim. Powoli wjeżdżam w Beskid Niski.
A nocleg jak zwykle na łące z dala od ludzi.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze