Dystans107.90 km Czas06:47 Vśrednia15.91 km/h VMAX47.89 km/h Podjazdy436 m
Temp.30.0 °C SprzętMerida TFS 900
Bałtyk-Bieszczady - Pniewy
Koniec piaszczystej pustyni. Jak ręką odjął. Po tej stronie Warty od razu jedzie się lepiej. Piaszczyste odcinki oczywiście nadal się zdarzają, ale da się po tym jechać. Nie są to też łachy ciągnące się kilometrami. Jedno, co się nie zmienia, to pogoda. Żar jest wciąż taki sam. Męczy mnie okrutnie, ale mimo wszystko ciągnę do przodu.



Wjeżdżam do Pniew. Nigdy wcześniej w tym miasteczku nie byłem. I chyba nigdy więcej nie będę. Mało ciekawe. Leżę trochę na rynku na ławce i jadę dalej. Nawet do żadnego sklepu w Pniewach nie zaglądam. Można było sobie te Pniewy darować. Dziś nie mają podróżnikom nic do zaoferowania. Ale kiedyś było inaczej. Przez Pniewy prowadziła jedna z ważniejszych tras poczty konnej. Na początku XIX wieku powstał tu zajazd dla dyliżansów wraz z karczmą i hotelem dla podróżnych. Ten budynek stoi w Pniewach do dziś. Tyle, że dziś podróżni już nie mają powodu, by się w Pniewach w ogóle zatrzymywać.


Przez resztę dnia jadę przez pola, między wioskami. Terenowych dróg jest niewiele. Przeważnie pod kołami mam asfalt. Mało kto tędy jeździ. Zdarzają się jakieś pojedyncze samochody miejscowych, ale nie przeszkadzają. Cały czas przeszkadza za to upał. To już się staje nie do wytrzymania.


Wieczorem przejeżdżam przez Wielkopolski Park Narodowy. Fajnie miejsce, chociaż mija tak szybko, że nawet nie mam stamtąd żadnego zdjęcia. Potem szybki zjazd do Mosiny i konsternacja. Gdzie tu spać? Wszystkie jeziora zostawiłem za sobą. Trzeba było zostać w tym parku. Cofać się już nie będę. Jadę jeszcze do Krajkowa, gdzie wjeżdżam w pierwszą lepszą drogę prowadzącą nad Wartę. Droga kończy się... piękną polaną nad samą wodą. To się nazywa mieć fart. Znów mam miejsce, które do rana należeć będzie tylko do mnie.

Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!