Dystans63.42 km Czas04:15 Vśrednia14.92 km/h VMAX59.36 km/h Podjazdy860 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Ighrem
Ależ ten Antyatlas jest różnorodny. Codziennie jedziemy przez zupełnie inne góry. Raz są one skaliste i niedostępne, raz kolorowe i o dziwnych kształtach, a dzisiaj przybrały formę niekończących się, suchych pagórków. Deszcze i burze, które tak nas męczyły w Atlasie Wysokim, tu w ogóle nie sięgają. Mamy za to upały przekraczające 40 stopni i coraz silniejszy wiatr z zachodu.
Ależ ten Antyatlas jest różnorodny. Codziennie jedziemy przez zupełnie inne góry. Raz są one skaliste i niedostępne, raz kolorowe i o dziwnych kształtach, a dzisiaj przybrały formę niekończących się, suchych pagórków. Deszcze i burze, które tak nas męczyły w Atlasie Wysokim, tu w ogóle nie sięgają. Mamy za to upały przekraczające 40 stopni i coraz silniejszy wiatr z zachodu.
Dystans69.25 km Czas05:33 Vśrednia12.48 km/h VMAX36.50 km/h Podjazdy1021 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Ouzzoum
Ramadan nie jest taki ciężki. Chleb można kupić, z wodą też nie ma problemu. Jedynie puste drogi opustoszały jeszcze bardziej. Wszyscy pochowali się w domach i na trasie zostaliśmy tylko my. Dzisiaj praktycznie cały dzień ciągnęliśmy dolinami, by w końcu wspiąć się na malowniczą, prawie dwutysięczną przełęcz. Towarzyszyły nam tylko skały i góry o fantazyjnych kształtach oraz małe wioski, które wyglądały na wymarłe.
Ramadan nie jest taki ciężki. Chleb można kupić, z wodą też nie ma problemu. Jedynie puste drogi opustoszały jeszcze bardziej. Wszyscy pochowali się w domach i na trasie zostaliśmy tylko my. Dzisiaj praktycznie cały dzień ciągnęliśmy dolinami, by w końcu wspiąć się na malowniczą, prawie dwutysięczną przełęcz. Towarzyszyły nam tylko skały i góry o fantazyjnych kształtach oraz małe wioski, które wyglądały na wymarłe.
Dystans99.96 km Czas05:34 Vśrednia17.96 km/h VMAX52.45 km/h Podjazdy731 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Taliouine
Na razie wystarczy bezdroży. Wróciliśmy na asfalt, co od razu pozwoliło na pokonanie większego dystansu niż do tej pory. Mimo niesprzyjającego wiatru jechało się świetnie. W Taliouine po raz ostatni wstąpiliśmy do jakiejś knajpki na obiad. Od jutra zaczyna się ramadan i o takie przyjemności będzie bardzo trudno. Będziemy już zdani tylko na siebie, naszą własną kuchenkę i przypadkowe sklepy. Na szczęście sklepów w ramadan nie zamykają, a jeśli zamykają, to na pewno nie wszytkie.
Na razie wystarczy bezdroży. Wróciliśmy na asfalt, co od razu pozwoliło na pokonanie większego dystansu niż do tej pory. Mimo niesprzyjającego wiatru jechało się świetnie. W Taliouine po raz ostatni wstąpiliśmy do jakiejś knajpki na obiad. Od jutra zaczyna się ramadan i o takie przyjemności będzie bardzo trudno. Będziemy już zdani tylko na siebie, naszą własną kuchenkę i przypadkowe sklepy. Na szczęście sklepów w ramadan nie zamykają, a jeśli zamykają, to na pewno nie wszytkie.
Dystans76.57 km Czas05:58 Vśrednia12.83 km/h VMAX37.88 km/h Podjazdy1009 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Tazenakh
Atlas Wysoki został już daleko za nami. Nie oznacza to, że skończyły się góry, tylko stały się one niższe, bardziej bezludne i całkiem suche. Po raz pierwszy na tej wyprawie zabrakło nam wody. Zupełnie. Zabrakło też ludzi i miejsc, z których moglibyśmy ją zaczerpnąć. Przez wiele kilometrów toczyliśmy się do przodu w niemożliwym do wytrzymania skwarze licząc na to, że ta droga jednak dokądś prowadzi, że chociaż nikt prócz nas nią nie jedzie, to gdzieś przy drodze spotkamy jakąś osadę. Spotkaliśmy. Niemal w ostatniej chwili spotkaliśmy i osadę i życzliwych ludzi.
Atlas Wysoki został już daleko za nami. Nie oznacza to, że skończyły się góry, tylko stały się one niższe, bardziej bezludne i całkiem suche. Po raz pierwszy na tej wyprawie zabrakło nam wody. Zupełnie. Zabrakło też ludzi i miejsc, z których moglibyśmy ją zaczerpnąć. Przez wiele kilometrów toczyliśmy się do przodu w niemożliwym do wytrzymania skwarze licząc na to, że ta droga jednak dokądś prowadzi, że chociaż nikt prócz nas nią nie jedzie, to gdzieś przy drodze spotkamy jakąś osadę. Spotkaliśmy. Niemal w ostatniej chwili spotkaliśmy i osadę i życzliwych ludzi.
Dystans61.41 km Czas04:10 Vśrednia14.74 km/h VMAX44.92 km/h Podjazdy394 m
Ait Ben Hadu
Widzieliśmy już mnóstwo glinianych kasb i ksar, ale jedna z nich jest wyjątkowa: Ait Ben Hadu. To duża, malownicza osada, zachowana w bardzo dobrym stanie. Jej urok doceniają filmowcy co jakiś czas kręcąc tu kolejne filmy. Być tak blisko i jej nie zobaczyć? Pojechaliśmy więc do Ait Ben Hadu, a wieczorem wróciliśmy do Ouarzazate. Spaliśmy jednak w innym miejscu niż wczoraj, po drugiej stronie miasta, osłonięci od wiatru i męczących kolców.
Widzieliśmy już mnóstwo glinianych kasb i ksar, ale jedna z nich jest wyjątkowa: Ait Ben Hadu. To duża, malownicza osada, zachowana w bardzo dobrym stanie. Jej urok doceniają filmowcy co jakiś czas kręcąc tu kolejne filmy. Być tak blisko i jej nie zobaczyć? Pojechaliśmy więc do Ait Ben Hadu, a wieczorem wróciliśmy do Ouarzazate. Spaliśmy jednak w innym miejscu niż wczoraj, po drugiej stronie miasta, osłonięci od wiatru i męczących kolców.
Dystans71.26 km Czas05:10 Vśrednia13.79 km/h VMAX42.30 km/h Podjazdy455 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Ouarzazate
Powoli oddalamy się od Atlasu Wysokiego. Wjechaliśmy w rozległy płaskowyż poprzecinany korytami suchych rzek. Krajobraz znów zrobił się bardziej pustynny. Wśród tych pustkowi raz po raz zaczęliśmy spotykać palmowe oazy. Pod wieczór dotarliśmy do największego miasta w tym rejonie, czyli Ouarzazate i spaliśmy tuż za nim. To był najgorszy nocleg na wyprawie. Wiatr nawiewał tony suchych, kolczastych roślinek, które wbijały się we wszystko, od opon, przez namiot po podeszwy butów. Walka z kolcami i wiatrem była długa i nieskuteczna.
Powoli oddalamy się od Atlasu Wysokiego. Wjechaliśmy w rozległy płaskowyż poprzecinany korytami suchych rzek. Krajobraz znów zrobił się bardziej pustynny. Wśród tych pustkowi raz po raz zaczęliśmy spotykać palmowe oazy. Pod wieczór dotarliśmy do największego miasta w tym rejonie, czyli Ouarzazate i spaliśmy tuż za nim. To był najgorszy nocleg na wyprawie. Wiatr nawiewał tony suchych, kolczastych roślinek, które wbijały się we wszystko, od opon, przez namiot po podeszwy butów. Walka z kolcami i wiatrem była długa i nieskuteczna.
Dystans49.63 km Czas04:30 Vśrednia11.03 km/h VMAX53.01 km/h Podjazdy712 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Dolina Kasb
Doliną Kasb nazywana jest dolna część doliny Dades. Opuściliśmy ją wczoraj i pojechaliśmy wzdłuż masywu Irhil m'Goun. Tam, po pokonaniu przełęczy o wysokości 2180 m.n.p.m. odkryliśmy naszą własną dolinę kasb i ksar. Glinianych warowni i wiosek było w niej bez liku. I niemal wszystkie były zamieszkane. Widoki były tak niezwykłe, że aż nie chciało się jechać dalej. Inna sprawa, że ciężko było jechać dalej, bo mimo pięknej pogody zatrzymywał nas silny, zachodni wiatr. Jeszcze nie wiedzieliśmy, że z tym wiatrem bedziemy się zmagać aż do końca wyprawy.
Doliną Kasb nazywana jest dolna część doliny Dades. Opuściliśmy ją wczoraj i pojechaliśmy wzdłuż masywu Irhil m'Goun. Tam, po pokonaniu przełęczy o wysokości 2180 m.n.p.m. odkryliśmy naszą własną dolinę kasb i ksar. Glinianych warowni i wiosek było w niej bez liku. I niemal wszystkie były zamieszkane. Widoki były tak niezwykłe, że aż nie chciało się jechać dalej. Inna sprawa, że ciężko było jechać dalej, bo mimo pięknej pogody zatrzymywał nas silny, zachodni wiatr. Jeszcze nie wiedzieliśmy, że z tym wiatrem bedziemy się zmagać aż do końca wyprawy.
Dystans65.32 km Czas05:57 Vśrednia10.98 km/h VMAX55.46 km/h Podjazdy1021 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Bou Tharar
Przyszedł czas, by opuścić dolinę Dades. Jest bardzo malownicza, ale asfaltowa. Przy pierwszej okazji uciekliśmy z niej na zachód i znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Zniknęła woda, zniknęła zieleń, zniknęły domy i ludzie. Pozostały różnokolorowe skały i wrażenie, że droga, którą jedziemy, nie doprowadzi nas nigdzie, że zostaniemy wśród tych gór na zawsze.
Przyszedł czas, by opuścić dolinę Dades. Jest bardzo malownicza, ale asfaltowa. Przy pierwszej okazji uciekliśmy z niej na zachód i znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Zniknęła woda, zniknęła zieleń, zniknęły domy i ludzie. Pozostały różnokolorowe skały i wrażenie, że droga, którą jedziemy, nie doprowadzi nas nigdzie, że zostaniemy wśród tych gór na zawsze.
Dystans35.74 km Czas02:48 Vśrednia12.76 km/h VMAX39.00 km/h Podjazdy357 m
Dolina Dades
Wjechaliśmy w dolinę Dades, jedną z najpiękniejszych i najbardziej znanych dolin w Atlasie. Jest niesamowita. Cała. Od początku do końca. Największe wrażenie robią jednak trzy przełomy, przez które przebija się rzeka. Pierwszy przełom droga pokonuje razem z rzeką, ale jest wcięta w pionową skałę ze sto metrów wyżej. Drugi przełom również pokonuje razem z rzeką, ale tym razem nisko, wciskając się między nurt i skałę. Trzeci przełom jest tak ciasny, że na drogę nie starczyło już miejsca. Wznosi się więc w górę, niemal wyjeżdzając z doliny, a potem wraca na jej dno widocznymi na zdjęciu serpentynami.
Wjechaliśmy w dolinę Dades, jedną z najpiękniejszych i najbardziej znanych dolin w Atlasie. Jest niesamowita. Cała. Od początku do końca. Największe wrażenie robią jednak trzy przełomy, przez które przebija się rzeka. Pierwszy przełom droga pokonuje razem z rzeką, ale jest wcięta w pionową skałę ze sto metrów wyżej. Drugi przełom również pokonuje razem z rzeką, ale tym razem nisko, wciskając się między nurt i skałę. Trzeci przełom jest tak ciasny, że na drogę nie starczyło już miejsca. Wznosi się więc w górę, niemal wyjeżdzając z doliny, a potem wraca na jej dno widocznymi na zdjęciu serpentynami.
Dystans62.60 km Czas05:19 Vśrednia11.77 km/h VMAX35.77 km/h Podjazdy763 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Tizi n' Ouano
Dzisiejsza trasa prowadziła przez trzy przełęcze, a każda następna była wyższa od poprzedniej. Ta trzecia, Tizi n' Ouano, wyniosła nas na wysokość 2930 m.n.p.m. To absolutny rekord tej wyprawy. Wyżej już nie będziemy. Zarówno podjazd na Tizi n' Ouano, jak i późniejszy zjazd w dolinę Dades to najbardziej malownicza droga, jaką widzieliśmy w Atlasie Wysokim.
Dzisiejsza trasa prowadziła przez trzy przełęcze, a każda następna była wyższa od poprzedniej. Ta trzecia, Tizi n' Ouano, wyniosła nas na wysokość 2930 m.n.p.m. To absolutny rekord tej wyprawy. Wyżej już nie będziemy. Zarówno podjazd na Tizi n' Ouano, jak i późniejszy zjazd w dolinę Dades to najbardziej malownicza droga, jaką widzieliśmy w Atlasie Wysokim.











