Dystans49.22 km Czas02:10 Vśrednia22.72 km/h VMAX37.20 km/h
SprzętStevens Gavere
Dookoła Tatr: Nižná → Nowy Targ
Trasa dookoła Tatr podzielona na trzy dni. Ostatniego dnia pogoda jak żyleta, ale tylko nad nami. Tatry ciągle w chmurach i to od samego rana. Na widoki nie ma co liczyć.

Trasa trzeciego etapu. Szybki przeskok główną drogą do Trsteny, gdzie zaczyna się ścieżka rowerowa prowadząca aż do Nowego Targu. Łatwa i przyjemna trasa, z jednym łagodnym podjazdem, a potem długim zjazdem. Dwie godziny jazdy i zamknęliśmy pętlę.

Rewelacyjna ścieżka rowerowa z Trsteny do Nowego Targu.

Widok na Tatry z okolic Koniówki. Słabo widać, bo to pod słońce.

Dawna stacja w Podczerwonym zamieniona na knajpkę.

Most nad Czarnym Dunajcem. Dawniej kolejowy, teraz rowerowy.

Trasa trzeciego etapu. Szybki przeskok główną drogą do Trsteny, gdzie zaczyna się ścieżka rowerowa prowadząca aż do Nowego Targu. Łatwa i przyjemna trasa, z jednym łagodnym podjazdem, a potem długim zjazdem. Dwie godziny jazdy i zamknęliśmy pętlę.

Rewelacyjna ścieżka rowerowa z Trsteny do Nowego Targu.

Widok na Tatry z okolic Koniówki. Słabo widać, bo to pod słońce.

Dawna stacja w Podczerwonym zamieniona na knajpkę.

Most nad Czarnym Dunajcem. Dawniej kolejowy, teraz rowerowy.
Dystans121.41 km Czas06:45 Vśrednia17.99 km/h VMAX65.70 km/h
SprzętStevens Gavere
Dookoła Tatr: Svit → Nižná
Trasa dookoła Tatr podzielona na trzy dni. Drugi dzień dużo lepszy od pierwszego. Nad Tatrami w ciągu dnia znów zaczęły zbierać się deszczowe chmury, ale nas nie dosięgły. Jechaliśmy w pełnym słońcu i cieszyliśmy się widokami.

Trasa drugiego etapu. Start w miasteczku Svit, stamtąd północnym skrajem Tatr Niżnych do Liptowskiego Mikulaszu. Potem przebijamy się przez góry Choczańskie i zjeżdżamy na Pogórze Orawskie. Stamtąd doliną rzeki Orawy jedziemy do wioski Nižná.

Widok na Tatry z samego rana. Na pierwszym planie osiedle Podskalka, należące do miasteczka Svit.

Widok na Tatry z szutrowej drogi do wioski Šuňava.

Tatry widziane z drogi do wsi Liptovská Porúbka poprowadzonej zboczem góry Selnice.

Droga do Liptovská Porúbka. Na wprost widać góry Zapač (884 m.n.p.m.) i Kaštieľske lazy (951 m.n.p.m.).

Jak są góry, to są i owce. To okolice wsi Malatiná.

Droga do wsi Pokryváč. Tu zaliczyliśmy całkiem solidny podjazd dziurawą drogą. Był tak stromy, że próbujący nas wyprzedzić samochód osobowy mielił kołami w miejscu, gdy zjechał z asfaltu. Potem był już spokojny, malowniczy zjazd widoczny na zdjęciu.

Niezwykły, Oravský hrad. To już końcówka dzisiejszej trasy.

Trasa drugiego etapu. Start w miasteczku Svit, stamtąd północnym skrajem Tatr Niżnych do Liptowskiego Mikulaszu. Potem przebijamy się przez góry Choczańskie i zjeżdżamy na Pogórze Orawskie. Stamtąd doliną rzeki Orawy jedziemy do wioski Nižná.

Widok na Tatry z samego rana. Na pierwszym planie osiedle Podskalka, należące do miasteczka Svit.

Widok na Tatry z szutrowej drogi do wioski Šuňava.

Tatry widziane z drogi do wsi Liptovská Porúbka poprowadzonej zboczem góry Selnice.

Droga do Liptovská Porúbka. Na wprost widać góry Zapač (884 m.n.p.m.) i Kaštieľske lazy (951 m.n.p.m.).

Jak są góry, to są i owce. To okolice wsi Malatiná.

Droga do wsi Pokryváč. Tu zaliczyliśmy całkiem solidny podjazd dziurawą drogą. Był tak stromy, że próbujący nas wyprzedzić samochód osobowy mielił kołami w miejscu, gdy zjechał z asfaltu. Potem był już spokojny, malowniczy zjazd widoczny na zdjęciu.

Niezwykły, Oravský hrad. To już końcówka dzisiejszej trasy.
Dystans118.15 km Czas06:34 Vśrednia17.99 km/h VMAX58.58 km/h
SprzętStevens Gavere
Dookoła Tatr: Nowy Targ → Svit
Trasa dookoła Tatr podzielona na trzy dni. Pętla była dość duża i przebiegała z dala od gór. Powinna oferować piękne górskie panoramy, ale nie wyszło z tym najlepiej. Nad Tatrami wisiały deszczowe chmury, a przejrzystość powietrza była słaba. Mimo to jechało się bardzo dobrze i co nieco udało się zobaczyć.

Trasa pierwszego etapu. Start w Nowym Targu, potem wzdłuż Dunajca nad jezioro Czorsztyńskie, podjazd na przełęcz Zdziarską i zjazd do Kežmaroka i Popradu.

Wyjazd z Nowego Targu wzdłuż Dunajca. Początek bardzo mglisty.

Ścieżka rowerowa wzdłuż jeziora Czorsztyńskiego.

Zamek Czorsztyn.

Zamek Nidzica.

Wieś Osturňa na Słowacji pełna zabytkowych, drewnianych chat.

Widok na Tatry ze Spišská Belá. Tatry toną w chmurach. Przed chwilą pokonywaliśmy w deszczu przełęcz Zdziarską. Lało bardzo mocno. Na szczęście udało się spod tego deszczu uciec, a po tej stronie gór znów świeci słońce.

Wiszący most nad Popradem.

Ścieżka rowerowa z Kežmarok do Popradu. Doliną prowadzi normalna, zatłoczona droga, a ścieżka wije się wzgórzami pośród pól.

Widok na Tatry ze ścieżki rowerowej do Popradu. Chmury wiszące nad górami nie chcą ustąpić.

Trasa pierwszego etapu. Start w Nowym Targu, potem wzdłuż Dunajca nad jezioro Czorsztyńskie, podjazd na przełęcz Zdziarską i zjazd do Kežmaroka i Popradu.

Wyjazd z Nowego Targu wzdłuż Dunajca. Początek bardzo mglisty.

Ścieżka rowerowa wzdłuż jeziora Czorsztyńskiego.

Zamek Czorsztyn.

Zamek Nidzica.

Wieś Osturňa na Słowacji pełna zabytkowych, drewnianych chat.

Widok na Tatry ze Spišská Belá. Tatry toną w chmurach. Przed chwilą pokonywaliśmy w deszczu przełęcz Zdziarską. Lało bardzo mocno. Na szczęście udało się spod tego deszczu uciec, a po tej stronie gór znów świeci słońce.

Wiszący most nad Popradem.

Ścieżka rowerowa z Kežmarok do Popradu. Doliną prowadzi normalna, zatłoczona droga, a ścieżka wije się wzgórzami pośród pól.

Widok na Tatry ze ścieżki rowerowej do Popradu. Chmury wiszące nad górami nie chcą ustąpić.
Dystans133.90 km Czas07:14 Vśrednia18.51 km/h VMAX48.00 km/h
SprzętStevens Gavere
Krajnik Dolny
Taka tam trasa w pobliżu rozlewisk Odry, najpierw na południe po naszej stronie, a później powrót po stronie niemieckiej. Drogi przeważnie dobrze mi znane, ale fajne i przyjemnie się jechało.

Bulwar nad Odrą w Gryfinie.

Krzywy Las pod Gryfinem

Droga z Marwic do Widuchowej.

Platforma widokowa na Słowiańskiej Górze.

Leśna droga do Ognicy.

I już jestem po stronie niemieckiej. To drewniany most nad śluzą wodną w Schwedt.

Droga do Friedrichsthal.

To nie wygląda na niemiecką drogę, ale pozory mylą. Przed Tantow od lat funkcjonuje takie coś i nikt tego nie rusza. Zostawili jako drogę edukacyjną do nauki jazdy przed wyjazdem do Polski?

Bulwar nad Odrą w Gryfinie.

Krzywy Las pod Gryfinem

Droga z Marwic do Widuchowej.

Platforma widokowa na Słowiańskiej Górze.

Leśna droga do Ognicy.

I już jestem po stronie niemieckiej. To drewniany most nad śluzą wodną w Schwedt.

Droga do Friedrichsthal.

To nie wygląda na niemiecką drogę, ale pozory mylą. Przed Tantow od lat funkcjonuje takie coś i nikt tego nie rusza. Zostawili jako drogę edukacyjną do nauki jazdy przed wyjazdem do Polski?
Dystans48.50 km Czas02:12 Vśrednia22.05 km/h VMAX46.70 km/h
SprzętStevens Gavere
Dystans319.19 km Czas15:38 Vśrednia20.42 km/h VMAX52.84 km/h
SprzętStevens Gavere Uczestnicy

Dookoła Zalewu Szczecińskiego XXL
Już kilka razy objeżdżałem dookoła Zalew Szczeciński, ale za każdym razem innym wariantem. Tym razem postanowiłem wyznaczyć trasę w wersji XXL, czyli nie tylko wokół samego zalewu, ale także wokół wszystkich cieśnin, które łączą go z morzem. W ten sposób trasa prowadziła aż do Wolgast w Niemczech, potem wybrzeżem morza do Świnoujścia i dalej do Dziwnowa. Dopiero stamtąd powrót do Szczecina. Jedziemy we dwoje: ja i basik.

Pogoda niezła, jedzie się dobrze. To okolice wioski Warsin.

Rzeka Uecker (Wkra) w Ueckermünde.

Ścieżka rowerowa do Bugewitz.

Anklamer Stadtbruch, bagna i wrzosowiska po zachodniej stronie zalewu. Te uschnięte drzewa to sprawka kormoranów, których mieszka tu cała masa.

Trasa wzdłuż morza wcale nie jest tak płaska, jakby się mogło wydawać.

A przejazd przez nadmorskie kurorty często kończy się przeciskaniem w tłoku innych rowerzystów lub prowadzeniem rowerów. Są tam strefy z zakazem jazdy i Niemcy bardzo tego pilnują.

Razem z tłumem rowerzystów wracamy do Polski.

Port jachtowy w Kamieniu Pomorskim. To już wieczór, do Szczecina wracamy nocą.

Pogoda niezła, jedzie się dobrze. To okolice wioski Warsin.

Rzeka Uecker (Wkra) w Ueckermünde.

Ścieżka rowerowa do Bugewitz.

Anklamer Stadtbruch, bagna i wrzosowiska po zachodniej stronie zalewu. Te uschnięte drzewa to sprawka kormoranów, których mieszka tu cała masa.

Trasa wzdłuż morza wcale nie jest tak płaska, jakby się mogło wydawać.

A przejazd przez nadmorskie kurorty często kończy się przeciskaniem w tłoku innych rowerzystów lub prowadzeniem rowerów. Są tam strefy z zakazem jazdy i Niemcy bardzo tego pilnują.

Razem z tłumem rowerzystów wracamy do Polski.

Port jachtowy w Kamieniu Pomorskim. To już wieczór, do Szczecina wracamy nocą.
Dystans125.49 km Czas05:51 Vśrednia21.45 km/h VMAX39.77 km/h
SprzętStevens Gavere
Pętla za Miedwie

Pogoda dziś pochmurna, więc chociaż trasa piękna, to zdjęcia wychodzą ponure.

Jezioro Chwarstnickie. W słońcu byłoby to bardzo ładne miejsce.

Droga Swochowo - Linie

Droga do Wierzbna

A Wierzbno to taka ciekawostka. Zapadła wiocha. Nic tam nie ma oprócz kościoła z XIII wieku. Nikt już nie pamięta, że to stare, średniowieczne miasto i jednocześnie jedna z najstarszych osad na ziemi pyrzyckiej. Wzmiankowana była już w 1186 roku. W 1321 stała się własnością zakonu cystersów z Kołbacza. Już w 1300 roku Wierzbno było traktowane jako miasto, chociaż nie wiadomo kiedy tak naprawdę otrzymało prawa miejskie. Wiadomo, że w 1564 roku, gdy Wierzbno przeszło pod władzę Księstwa Pomorskiego, książę Barnim IX je potwierdził. Wierzbno prawa miejskie utrzymało do 1701 roku. A dziś? A dziś nic, absolutnie nic nie przypomina miasta. Zwykła wiocha.

Pałac w Koszewie z XIX wieku. Ładny, ale niedostępny. Można sobie tylko popatrzeć przez bramę.

Dzieje się. Jeszcze do niedawna Morzyczyn z Reptowem łączyła piaszczysta droga, którą lepiej było omijać z daleka. Ale to już przeszłość. Właśnie pojawił się tu świeżutki asfalcik i od razu wstążka ścieżki rowerowej u jego boku.

Pogoda dziś pochmurna, więc chociaż trasa piękna, to zdjęcia wychodzą ponure.

Jezioro Chwarstnickie. W słońcu byłoby to bardzo ładne miejsce.

Droga Swochowo - Linie

Droga do Wierzbna

A Wierzbno to taka ciekawostka. Zapadła wiocha. Nic tam nie ma oprócz kościoła z XIII wieku. Nikt już nie pamięta, że to stare, średniowieczne miasto i jednocześnie jedna z najstarszych osad na ziemi pyrzyckiej. Wzmiankowana była już w 1186 roku. W 1321 stała się własnością zakonu cystersów z Kołbacza. Już w 1300 roku Wierzbno było traktowane jako miasto, chociaż nie wiadomo kiedy tak naprawdę otrzymało prawa miejskie. Wiadomo, że w 1564 roku, gdy Wierzbno przeszło pod władzę Księstwa Pomorskiego, książę Barnim IX je potwierdził. Wierzbno prawa miejskie utrzymało do 1701 roku. A dziś? A dziś nic, absolutnie nic nie przypomina miasta. Zwykła wiocha.

Pałac w Koszewie z XIX wieku. Ładny, ale niedostępny. Można sobie tylko popatrzeć przez bramę.

Dzieje się. Jeszcze do niedawna Morzyczyn z Reptowem łączyła piaszczysta droga, którą lepiej było omijać z daleka. Ale to już przeszłość. Właśnie pojawił się tu świeżutki asfalcik i od razu wstążka ścieżki rowerowej u jego boku.
Dystans72.12 km Czas03:55 Vśrednia18.41 km/h VMAX41.36 km/h
SprzętStevens Gavere
Penkun

Wyjazd z miasta w stronę Smolęcina.

Aleja lipowa z Neurochitz do Tantow.

Piękny, nowy asfalcik do Storkow.

Ścieżka wzdłuż jeziora Lankesee w Penkun. Byłem w Penkun wiele razy, ale dotąd nie miałem pojęcia, że mają tutaj takie ładne miejsca.

Okazała kaplica grobowa w Battinsthal z 1850 roku. To kolejne miejsce, które odkryłem dopiero dzisiaj. A przecież od tylu lat przejeżdżam przez Battinsthal i nawet przez myśl mi nie przeszło, by tu skręcić i zobaczyć coś nowego.

Bardzo malownicza droga z Glasow do Lebehn.

Jezioro Lebehnersee i betonowa polna droga. Raj dla rowerzystów.

Wyjazd z miasta w stronę Smolęcina.

Aleja lipowa z Neurochitz do Tantow.

Piękny, nowy asfalcik do Storkow.

Ścieżka wzdłuż jeziora Lankesee w Penkun. Byłem w Penkun wiele razy, ale dotąd nie miałem pojęcia, że mają tutaj takie ładne miejsca.

Okazała kaplica grobowa w Battinsthal z 1850 roku. To kolejne miejsce, które odkryłem dopiero dzisiaj. A przecież od tylu lat przejeżdżam przez Battinsthal i nawet przez myśl mi nie przeszło, by tu skręcić i zobaczyć coś nowego.

Bardzo malownicza droga z Glasow do Lebehn.

Jezioro Lebehnersee i betonowa polna droga. Raj dla rowerzystów.
Dystans117.12 km Czas07:02 Vśrednia16.65 km/h VMAX37.60 km/h
Temp.29.0 °C SprzętStevens Gavere
Pojezierze Ińskie

Rynek w Maszewie. Tu zaczynam i tu kończę.

Pałac Maciejewo nad jeziorem Lechickim. Tak wygląda z drogi, zza płotu. To jest jego szczytowa ściana, od frontu wygląda jeszcze ładniej. Niestety, wstęp na teren jest tylko dla gości, którzy wykupią tam nocleg lub zorganizują sobie np wesele.

Takie drogi bardzo lubię. To gdzieś między Długołęką a Starogoszczą.

Barcie pszczele w Błądkowie. W tych drewnianych rzeźbach naprawdę mieszkają pszczoły. Super to wygląda :)

Rynek w Dobrej.

Plaża nad jeziorem Węgorzyno w Węgorzynie.

Niezwykle malownicza droga z Węgorzyna do Sarnikierza.

To miał być fajny skrót do wioski Długie, ale chyba coś mi nie wyszedł.

A potem było jeszcze gorzej, bo rolnik pole razem z drogą ogrodził i musiałem pchać się przez coś takiego.

W końcu dojechałem, gdzie chciałem, ale nie tak jak chciałem. Tej drogi nie było w planie, ale fajnie, że wyskoczyła. Piękny kawałek asfaltu przed wsią Długie.

A potem... A potem utopiłem się w błocie. Znaleźć błoto po osie podczas suszy to trzeba mieć szczęście. Jak to się tu uchowało?

Droga z Bobrownik do Osowa.

I już tak zupełnie na koniec asfaltem do Sokolnik i dalej do Maszewa.

Rynek w Maszewie. Tu zaczynam i tu kończę.

Pałac Maciejewo nad jeziorem Lechickim. Tak wygląda z drogi, zza płotu. To jest jego szczytowa ściana, od frontu wygląda jeszcze ładniej. Niestety, wstęp na teren jest tylko dla gości, którzy wykupią tam nocleg lub zorganizują sobie np wesele.

Takie drogi bardzo lubię. To gdzieś między Długołęką a Starogoszczą.

Barcie pszczele w Błądkowie. W tych drewnianych rzeźbach naprawdę mieszkają pszczoły. Super to wygląda :)

Rynek w Dobrej.

Plaża nad jeziorem Węgorzyno w Węgorzynie.

Niezwykle malownicza droga z Węgorzyna do Sarnikierza.

To miał być fajny skrót do wioski Długie, ale chyba coś mi nie wyszedł.

A potem było jeszcze gorzej, bo rolnik pole razem z drogą ogrodził i musiałem pchać się przez coś takiego.

W końcu dojechałem, gdzie chciałem, ale nie tak jak chciałem. Tej drogi nie było w planie, ale fajnie, że wyskoczyła. Piękny kawałek asfaltu przed wsią Długie.

A potem... A potem utopiłem się w błocie. Znaleźć błoto po osie podczas suszy to trzeba mieć szczęście. Jak to się tu uchowało?

Droga z Bobrownik do Osowa.

I już tak zupełnie na koniec asfaltem do Sokolnik i dalej do Maszewa.
Dystans116.50 km Czas05:35 Vśrednia20.87 km/h VMAX48.00 km/h
SprzętStevens Gavere
Szczecin → Runowo Pomorskie

Jezioro Dąbie. Spore fale, bo mocno dziś wieje. Dlatego jadę tylko w jedną stronę, wrócę sobie pociągiem.

Droga przez podmokłe łąki do Komarowa.

Asfalt do Osiny.

Między Dobrą a Mieszewem.

Niesamowicie puste drogi mi się dziś trafiły. Tą jadę do Runowa.

Wracam pociągiem. To nie mój rower, ale zrobiłem zdjęcie, bo strasznie mi się podoba zamocowanie tej podsiodłówki :D

Jezioro Dąbie. Spore fale, bo mocno dziś wieje. Dlatego jadę tylko w jedną stronę, wrócę sobie pociągiem.

Droga przez podmokłe łąki do Komarowa.

Asfalt do Osiny.

Między Dobrą a Mieszewem.

Niesamowicie puste drogi mi się dziś trafiły. Tą jadę do Runowa.

Wracam pociągiem. To nie mój rower, ale zrobiłem zdjęcie, bo strasznie mi się podoba zamocowanie tej podsiodłówki :D