Wpisy archiwalne w kategorii

Księstwo Pomorskie

Dystans całkowity:1713.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:88:38
Średnia prędkość:19.33 km/h
Maksymalna prędkość:51.57 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:100.78 km i 5h 12m
Więcej statystyk
Dystans82.18 km Czas04:59 Vśrednia16.49 km/h
Ślady Księstwa Pomorskiego: Bytów
Bytów
Docieram na same krańce Księstwa Pomorskiego. Tutejsze ziemie często przechodziły z rąk do rąk i pomorskie wpływy są już mało widoczne. Przykładem jest Bytów, w którym stoi potężny, krzyżacki zamek. Ale Bytów tak naprawdę był pomorski, nie krzyżacki. A nawet można powiedzieć, że polski. Początkowo rządzili tu książęta wschodniopomorscy, ale w 1294 roku przejęli go Polacy. Pomorzanie ponownie przejęli te ziemie w 1316 roku.

W 1321 roku rycerz Henning z rodu Behr otrzymał Bytów od księcia Warcisława IV w nagrodę za swoje zasługi. Wybudował on zamek, ale ten nie przetrwał do dzisiaj. Zaledwie kilka lat później synowie Henninga sprzedali miasto Krzyżakom, a ci w 1390 roku rozpoczęli budowę własnego, znacznie potężniejszego zamku. Charakterystyczna, czworokątna budowla z wieżami na każdym narożniku góruje dziś nad miastem i jest jego symbolem. Znajduje się w nim hotel, restauracja i muzeum ziemi kaszubskiej.

Po klęsce Krzyżaków pod Grunwaldem miasto znów zmieniło właścicieli. Na krótko przejął je książę Bogusław VIII, potem wrócili tu Polacy i w 1455 roku znów Pomorzanie. Ci wykręcili ten sam numer co poprzednio i oddali je Krzyżakom, ale tym razem tylko na sześć lat. W końcu, po upadku Księstwa Pomorskiego Bytów ponownie przejęli Polacy, by 20 lat później oddać miasto Brandenburgii.

Totalny historyczny chaos. Czytam historię Bytowa i sam nie jestem w stanie jej zapamiętać. Tak naprawdę nie wiem czyje jest to miasto. Każdy maczał tu swoje palce, ale ponieważ przez pewien czas było też pomorskie, znalazło się na trasie mojej wycieczki.





Przed zamkiem w trawie leży kamień z wyrytym na nim pomorskim gryfem. Próbowałem znaleźć jakąś informację czy to współczesne dzieło sztuki czy jakieś starsze. Informacji brak. Wszędzie tylko Krzyżacy i Krzyżacy. A przecież w tym zamku urzędowali też książęta pomorscy!


W mieście znajduje się jeszcze jeden zabytek z czasów Pomorza. Jest nim wieża kościoła św. Katarzyny pochodząca z XIV wieku. Kościół został zburzony podczas ostatniej wojny. Przetrwała tylko wieża. Na placu po dawnej świątyni niskimi murkami zaznaczono rozkład dawnych murów, a w wieży urządzono małe muzeum.:
Dystans106.64 km Czas05:48 Vśrednia18.39 km/h
Ślady Księstwa Pomorskiego: Połczyn Zdrój, Szczecinek
Po deszczowej nocy poranek nie jest wcale taki zły. Jedyny problem jest taki, że każde zjechanie z asfaltu kończy się taplaniem w błocie. Jeszcze wczoraj wieczorem kąpałem w jeziorze rower, żeby jakoś wyglądał, a dziś znów zamienia się w bryłę błota. Teraz jadę do Połczyna Zdroju. Po drodze po kilku polnych skrótach chwytam się ścieżki rowerowej ze Złocieńca poprowadzonej nasypami dawnej linii kolejowej. Pięknym asfaltem doprowadza mnie do samego miasta.

Połczyn Zdrój
Dziś Połczyn Zdrój kojarzy nam się wyłącznie z uzdrowiskiem i tłumami kuracjuszy. Ale nie zawsze tak było. Pierwszy dom zdrojowy powstał dopiero na początku XVIII wieku, a więc długo po likwidacji Księstwa Pomorskiego. Wcześniej był to gród broniący granicy z Polską. W 1290 roku z inicjatywy księcia Bogusława IV powstał tu warowny zamek. O dziwo, przetrwał on do dziś, chociaż nie wygląda już tak, jak wtedy. W latach 1770-1772 został gruntownie przebudowany, co wiązało się z burzeniem starych murów i budową na ich fundamentach nowego, barokowego pałacu. W mniej więcej takiej formie możemy go dzisiaj zobaczyć. Mieści się w nim biblioteka.



Oprócz zamku mamy też w Połczynie bardzo fajną starówkę. Stojące na niej budynki pochodzą z dużo późniejszych czasów, z XIX wieku. Badania archeologiczne pokazały jednak, że chociaż zabudowa się zmieniła, to układ ulic pozostał taki sam od średniowiecza. Głowna ulica w mieście, obecnie zamieniona na deptak, dawniej była najważniejszą ulicą w mieście. To tędzy przebiegał słynny Szlak Solny, którym wywożono sól z okolic Kołobrzegu na południe. Podczas prac archeologicznych natrafiono tutaj na drewniane belki ułożone w poprzek ulicy. Stanowiły one jej nawierzchnię w XIII-XIV wieku.


Szczecinek
Znowu leje. Jadę do Szczecinka w strugach deszczu. Dopiero w samym mieście przestaje padać. Chyba tylko po to, żebym mógł zrobić kilka zdjęć, bo na większe zwiedzanie i tak nie mam ochoty.
Miasto założył książę Warcisław IV w 1310 roku i od razu nadał mu prawa miejskie. Nazwał je Nowym Szczecinem. Razem z miastem rozpoczęła się budowa zamku, ale już w 1356 roku rozebrano go i na jego miejscu wzniesiono zupełnie nowy. Początkowo zamek stał na wyspie, ale po obniżeniu wód  jeziora (prace prowadzono dwukrotnie - w XVIII i XIX wieku) zrobił się z tego półwysep. Wygląd zamku też się nie zachował, bo kilka razy go przebudowywano. Tylko jedno ze skrzydeł, to stojące od strony jeziora jest naprawdę stare. Po renowacji, którą ukończono w 2013 roku prezentuje się bardzo okazale. Mieści się tam sala konferencyjna, restauracja i hotel. Resztę zamku zajęły Lasy Państwowe i urządziły w nim swoją siedzibę.



Dystans80.45 km Czas04:43 Vśrednia17.06 km/h
Ślady Księstwa Pomorskiego: Marianowo, Chociwel, Dobra
Marianowo
Wczoraj pisałem o początkach Księstwa Pomorskiego, dziś napiszę o jego końcu. Wiąże się to z Sydonią von Bork, szlachcianką pochodzącą dokładnie z tego samego rodu, do którego należał odwiedzony przeze mnie wczoraj zamek w Pęzinie. Sydonia urodziła się w 1545 roku i spędziła dzieciństwo w nieistniejącym już zamku w Strzmielach w pobliżu Łobza. Później wyjechała do Wołogoszczy (obecnie Wolgast w Niemczech), gdzie na dworze księcia Filipa poznała Ernesta Ludwika (z rodu Gryfitów). Zakochała się w nim szaleńczo i co ważne - z wzajemnością. Książę oświadczył się jej, ale pod naciskiem rodziny zerwał zaręczyny i ożenił się z córką księcia brunszwickiego. Załamana Sydonia rzuciła na Ernesta Ludwika klątwę. Rzekła wtedy: "nie minie 50 lat, jak cały twój ród wyginie". Opuściła Wołogoszcz i zaczęła tułać się po księstwie nigdzie nie mogąc zagrzać miejsca. Obdarzona nieprzeciętną urodą nie narzekała na brak adoratorów. Miała co najmniej 15 narzeczonych, ale do ślubu nigdy nie doszło. W końcu, w 1604 roku osiadła w klasztorze w Marianowie. A klątwa działała. Kolejni książęta umierali bezpotomnie. W 1592 roku zmarł Ernest Ludwik, oczywiście bezpotomnie. W 1620 roku Franciszek I (też z rodu Gryfitów) oskarżył ją o uprawianie czarów, kontakty z diabłem i rzucenie klątwy na ród. Po długim procesie pełnym tortur uznano Sydonię winną i skazano na spalenie na stosie. W ostatniej chwili karę łaskawie zamieniono na ścięcie mieczem. Sydonia została stracona nieopodal szczecińskiego zamku, za Bramą Młyńską, w miejscu, w którym dziś biegnie ulica Staromłyńska. Jej ciało zostało spalone, a prochy rozsypano na cztery strony świata. Klątwy to nie zatrzymało. Franciszek I, ten, który ją oskarżył zmarł zaledwie dwa miesiące później. Ostatni z Gryfitów, Bogusław XIV zmarł w 1637 roku. Zbiegło się to w czasie z wojną trzydziestoletnią, która kompletnie spustoszyła tereny księstwa i zakończyła się jego rozbiorem. Ród Gryfitów wyginął, a Księstwo Pomorskie zniknęło z map.

Piszę o tym w tym miejscu dlatego, że stoję właśnie w Marianowie, obok klasztoru, w którym Sydonia spędziła ostatnie lata życia. Wygląda on tak:


Chociwel
Wjeżdżając do Chociwla w ogóle nie ma się wrażenia, że to stare, pomorskie miasto. Dziś straszą w nim klockowate blokowiska bez wyrazu i uroku, a przez centrum przebiega ruchliwa droga. Nie ma rynku, nie ma starej zabudowy, nie ma małomiasteczkowej atmosfery. Tylko olbrzymi kościół stojący samotnie na niezabudowanym wzniesieniu wyrywa mnie z marazmu i udowadnia, że ta miejscowość jest starsza, niż by się mogło wydawać. Chociwel przez wieki był własnością możnej rodziny Wedlów, którzy w 1338 roku nadali mu prawa miejskie. Stojące na granicy z Brandenburgią miasto otoczone było potężnymi, kamiennymi murami obronnymi i trzema pierścieniami wałów ziemnych. Znajdował się tu też zamek. Niestety, do naszych czasów nie przetrwało za wiele. Podczas wojny trzydziestoletniej, kończącej istnienie Księstwa Pomorskiego zginęli prawie wszyscy mieszkańcy miasta. Największych zniszczeń dokonała jednak II Wojna Światowa, która zrównała Chociwel z ziemią. Ocalał jedynie kościół i mały fragment murów miejskich. Są to jedyne pamiątki po pięknym i potężnym niegdyś mieście.



Zamek w Dobrej
W Dobrej, nieopodal Nowogardu stał kiedyś najpotężniejszy rycerski zamek w całym Księstwie Pomorskim. Należał do rodu Dewitzów, jednego z najznamietniejszych rodów pomorskich, którzy władali miastem i okolicznymi ziemiami jeszcze długo po likwidacji Księstwa Pomorskiego. Pierwotny zamek powstał w XIII wieku, ale został zniszczony przez Brandenburczyków. Dopiero po przejęciu go przez Dewitzów, pod koniec XIV wieku rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę rozbudowa. Zyskał on wysokie na 6 metrów i grube na 1,5 metra mury obronne, zbudowano też masywną wieżę. Kolejną rozbudowę zamek przeszedł w XVI wieku i stał się wtedy piękną, renesansową rezydencją, która śmiało mogła konkurować ze szczecińskim zamkiem książęcym.
Kres świetności zamku przypadł na XVIII wiek i spowodowany był waśniami rodzinnymi. Dewitzowie opuścili go i przestali się nim interesować. Szybko popadł w ruinę. W 1808 roku wysadzono go w powietrze, by pozyskać materiał budowlany. To, co zostało po zamku, w 1846 roku odkupiono od Dewitzów i przeprowadzono prace konserwacyjne. Dzisiaj zamek jest ogrodzony i zamknięty. Oficjalnie zwiedzać go nie można, ale boczne wejście zawsze się znajdzie.




Dystans104.11 km Czas05:44 Vśrednia18.16 km/h
Ślady Księstwa Pomorskiego: Swobnica, Pyrzyce, Stargard
Zaczynam drugi dzień wędrówki po terenach dawnego Księstwa Pomorskiego. Spałem nad jeziorem Długim, prawie przy samej Swobnicy. Chciałem zawitać tam z samego rana, ale padało tak mocno, że namiot zwijam dopiero koło południa. Chwilę później odwiedzam znajdujący się tam zamek.

Zamek w Swobnicy
Dzieje zamku w Swobnicy są ściśle powiązane z pobliskim Baniem. Początkowo to tam osiedlili się się joannici po tym, jak przejęli ziemie należące wcześniej do templariuszy. Współpraca nie układała się dobrze. Ciągłe zatargi z mieszkańcami doprowadziły do opuszczenia miasta przez zakonników i budowie własnego zamku. Tak naprawdę nie wiadomo kiedy dokładnie został ukończony. Decyzja o budowie zapadła w 1377 roku, a z zachowanych dokumentów wynika, że w 1397 już stał. Przeniesiono tu komandorię z Suchania. Mimo to represje dla mieszkańców Bania wcale się nie skończyły. W 1399 roku doszło nawet do tego, że mieszczanie zamordowali swobnickiego komtura. Dalsze lata to ciągły wzrost znaczenia zamku i upadek miasta. W 1483 roku joannici przejęli Banie na własność, rozkazali rozebrać mury miejskie, a wszystkie sprawy załatwiane były wyłącznie przez komtura. Joannici utrzymali się na zamku aż do końca istnienia Księstwa Pomorskiego. Dopiero w 1648 roku zamek przejęli Szwedzi, a potem już co chwilę zmieniał właścicieli.

Z pierwotnego wyglądu zamku nie zostało już wiele. Oryginalna jest ceglana, narożna wieża i piwnice, do których obecnie nie można zajrzeć. Reszta to wynik przebudowy zamku z 1690 roku. Zamek zamienił się wtedy w piękną, barokową rezydencję i w takiej formie przetrwał do naszych czasów. Nie ruszyły go żadne przetaczające się przez okoliczne ziemie wojny. Nawet ostatnią wojnę przetrwał bez szwanku. Najgorsze przyszło dopiero później. Najpierw utworzono tam mieszkania. Potem zamek przejął PGR i zamienił na swoją siedzibę. Potem opuścili go urzędnicy, a w pięknych, dekorowanych sztukaterią komnatach zaczęto przechowywać zboże. Po upadku komunizmu i likwidacji PGR do dzieła ruszyli poszukiwacze skarbów bezlitośnie rozbijając ściany i kominki. Zamek w kilkanaście lat zamienił się w ruinę. Jakieś dzieciaki nawet rozpaliły w jednej z komnat na poddaszu ognisko, skutkiem czego spłonęła część dachu i stropy. W 2008 roku zawaliło się skrzydło północne. Dziś gmina Banie po nieudanych sprzedażach zamku prywatnym inwestorom próbuje na własną rękę go odrestaurować. Coś się zmienia na lepsze, ale idzie to bardzo wolno. Uporządkowano teren, położono nowy dach, a przegniłe lub spalone belki stropowe wymieniono na nowe. Zbudowano też schody na wieżę zamkową. Nie jestem w tym zamku po raz pierwszy. Odkryłem go 20 lat temu i od tej pory bywam tam co kilka lat. Po raz pierwszy widzę za to, że zamek przestał niszczeć, a zaczął pięknieć. 




Pyrzyce
Trochę pada, ale jadę do Pyrzyc.W czasach Księstwa Pomorskiego było to bardzo ważne i bogate miasto. Od 1326 roku posiadali nawet prawo bicia własnej monety. Prawa miejskie nadał Pyrzycom Barnim I w 1263 roku. Miasto zostało otoczone pierścieniem potężnych, ceglanych murów obronnych, które prawie w całości zachowały się do dzisiaj. I to razem z basztami, furtami i jedną z dwóch okazałych bram. Przez wieki mury wielokrotnie spełniały swoje zadanie, bo leżące na granicy z Brandenburgią miasto było atakowane i nawet czasem przechodziło pod władanie drugiej strony. Zawsze jednak wracało do księstwa. Starówka Pyrzyc niestety została zrównana z ziemią podczas ostatniej wojny. Dziś miasto straszy komunistycznymi blokami i zatłoczoną ulicą pełną ciężarówek przecinającą miasto. Zrobienie tego zdjęcia poniżej (bez samochodów) wymagało długiego oczekiwania z aparatem w gotowości:




Chrzest Księstwa Pomorskiego
Początki Księstwa Pomorskiego ściśle związane są z księciem Warcisławem I, który w 1121 roku został pokonany przez polskiego księcia Bolesława Krzywoustego i uznał się za lennika Polski. Zobowiązał się też do przyjęcia chrześcijaństwa jako oficjalnej religii w księstwie. Źródła podają, że sam Warcisław I był już ochrzczony wcześniej, lecz nie obnosił się ze swoją wiarą i nie narzucał jej poddanym. W 1124 roku zorganizowano pierwszą misję chrystianizacyjną. Z Gniezna przybył biskup Otton z Bambergu, a pierwszą większą miejscowością, którą odwiedził w Księstwie Pomorskim były Pyrzyce, gdzie dokonał masowego chrztu Pomorzan. W miejscu, w którym odbył się chrzest tryskało kiedyś źródło, które niestety wyschło, a na jego miejscu w 1825 powstał pomnik zwany Studnią św. Ottona:


Ale nie w Pyrzycach Otton z Bambergu ochrzcił pierwszych pomorskich pogan. Tam odbył się pierwszy masowy chrzest, ale w ogóle pierwsi byli mieszkańcy pobliskiej wsi Brzesko, gdzie Otton zatrzymał się w drodze do Pyrzyc. Na pamiątkę tego wydarzenia postawiono tam krzyż, a pobliski strumyk, z którego Otton zaczerpnął wodę, od tamtej pory nosi nazwę Jordan. Do Brzeska oczywiście też pojechałem:


Stargard
Kolejną miejscowością na mojej trasie był Stargard. Po prostu Stargard, chociaż do niedawna nazywał się jeszcze Stargardem Szczecińskim. W czasach Księstwa Pomorskiego nosił nazwę Stargard nad Iną. Było to duże miasto, wcale nie mniejsze od Szczecina. Przez krótki czas było nawet stolicą jednej z dzielnic Księstwa Pomorskiego. Przez wieki Stargard konkurował ze Szczecinem gospodarczo. Do historii przeszła tzw. "wojna pszenna" toczona w latach 1454-1464. Chodziło w niej o to, które miasto ma zarabiać na handlu zbożem. Swoje przywileje miał Szczecin i swoje Stargard, a interesy sprzeczne. Szczecin próbował utrudnić transport towarów do Stargardu zagradzając palami i łańcuchami ujście Iny, a później nawet paląc stargardzkie statki. W odwecie stargardzianie napadli na przedmieścia Szczecina niszcząc punkt celny i zabijając strażników. Wtedy Szczecin wypowiedział Stargardowi otwartą wojnę i najechał miasto, ale nie udało się go zdobyć. W konflikt i mediacje wciągane były inne miasta i książęta. W końcu udało się ustalić kompromis i konflikt przycichł.

Zabytków w Stargardzie zachowało się całkiem sporo. Są duże fragmenty murów obronnych z bramami i basztami, są kościoły, gotyckie kamienice czy też odrestaurowany rynek. Kręcę się trochę po mieście, robię kilka zdjęć i uciekam dalej, bo znów zaczyna padać deszcz, a do tego kończy mi się dzień.




Zamek w Pęzinie
Dzień mi się w zasadzie skończył, a tu niespodziewanie wjeżdżam do Pęzina, w którym stoi ciekawy zamek. Miałem zamiar spać wcześniej, przed Pęzinem, ale nie znalazłem dogodnego miejsca. Nie zwiedzę więc zamku. Zrobię mu tylko dwa ciemne zdjęcia zza muru i to wszystko.

Zamek w Pęzinie wybudowali joannici, którzy kupili wieś od rodu Borków w 1382 roku. Była to warowna siedziba wzorowana na tej ze Swobnicy. W 1492 roku zamek wrócił do Borków, którzy sukcesywnie przebudowywali go na rezydencję. Największe zmiany zaszły ok 1600 roku, kiedy to dobudowano całe nowe skrzydło mieszkalne. Kolejne przebudowy dokonywali już kolejni właściciele w XIX wieku. Dziś zamek jest w rękach prywatnych. Został odrestaurowany i można go wynająć na konferencje lub wesela. Oficjalnie nie można go zwiedzić, ale właściciele chętnie go pokazują. Oczywiście jak się przyjedzie o ludzkiej porze, a nie tuż po zmierzchu, podczas deszczu.

Dystans101.87 km Czas05:08 Vśrednia19.84 km/h
Ślady Księstwa Pomorskiego: Szczecin i okolice
Postanawiam odświeżyć temat poszukiwania śladów Księstwa Pomorskiego. Przez ostatnie dwa lata zebrałem trochę informacji o obiektach, które pamiętają czasy Gryfitów i zachowały się do dziś. Jest ich naprawdę sporo. Starałem się jakoś połączyć te wszystkie miejsca w jedna trasę, ale jest tego tak dużo, że można kluczyć między pomorskimi miasteczkami bez końca. Wybieram więc te ważniejsze lub po prostu znajdujące się po drodze i ustalam swoją własną trasę. Pod koniec czerwca pakuję sakwy, zabieram namiot i wybieram się na kilka dni w szeroko rozumiane okolice Szczecina.

Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie
Wycieczkę rozpoczynam w samym Szczecinie, gdzie znajduje się najważniejszy z pomorskich zamków. W XI wieku na obecnym zamkowym wzgórzu powstał drewniany dwór Warcisława I, przejęty później przez Barnima I, który przeniósł stolicę księstwa z Uznamia do Szczecina. W wyniku zatargu z mieszkańcami miasta, opuścił jednak Szczecin i zamieszkał w Dąbiu, które było wtedy oddzielnym miastem. Dopiero jego wnuk, Barnim III w 1346 roku rozpoczął budowę murowanego zamku. Obecny kształt, z zamkniętym dziedzińcem i renesansowymi detalami zamek uzyskał po kolejnych rozbudowach i przebudowach, pod koniec XVI wieku. Drugi, mały dziedziniec powstał jeszcze później, w XVII wieku. W takiej renesansowej formie został też odrestaurowany po wojennych zniszczeniach. Przez całe kilkaset lat panowania Gryfitów zamek był najważniejszym centrum władzy Księstwa Szczecińskiego, a po zjednoczeniu - całego Księstwa Pomorskiego. Po II Wojnie Światowej, gdy otwarto zamurowaną kryptę, znaleziono w niej aż 14 cynowych sarkofagów w których pochowani byli książęta. Po "renowacji" do zamku wróciło tylko sześć. Pozostałe w postaci cynowych sztabek pojechało do ZSRR. Sarkofagi są dziś puste. Szczątki książąt w 1995 roku przeniesiono do szczecińskiej katedry.



W Szczecinie znajduje się więcej budowli pamiętających czasy Księstwa Pomorskiego, ale na dzisiaj sam zamek wystarczy. Przede mną jeszcze wiele ciekawych miejsc.

Gartz
Leżący nad Odrą po stronie niemieckiej Gartz to stare, pomorskie miasteczko. Już w 1249 roku Barnim I nadał mu prawa miejskie. Przez krótki czas swoją siedzibę miał tutaj książę Barnim III, a w latach późniejszych Bogusław X wraz ze swoją żoną Anną Jagiellonką. Leżące na granicy z Brandenburgią miasto otoczono grubymi murami obronnymi. W dużej części zachowały się do dzisiaj. Tak wygląda Brama Szczecińska, czyli dawny wjazd do miasta od strony północnej: 


Najbardziej okazałym zabytkiem jest bez wątpienia kościół św. Stefana. Zbudowany w XIII wieku przetrwał wszystkie wojny i zawieruchy, jakie przechodziły przez miasto. Nie przetrwał dopiero ostrzału artyleryjskiego Rosjan pod koniec ostatniej wojny. Niemal zupełnie zniszczony, został odbudowany tylko częściowo. Zadaszono wyłącznie prezbiterium i jedno przęsło nawy głównej, resztę pozostawiając jako trwałą ruinę:


Dzisiaj Gartz jest spokojnym, nadrzecznym miasteczkiem leżącym z boku głównych szlaków komunikacyjnych. Ale kiedyś wyglądało to inaczej. Gartz posiadał most przez Odrę. W nurcie rzeki do dziś pozostały jego podpory. Przed nimi zbudowano osobliwy pomnik składający się z trzech łuków: drewnianego, stalowego i betonowego. Symbolizują one trzy mosty, które dawniej stały w tym miejscu. Ten najstarszy, drewniany to most z czasów Księstwa Pomorskiego. Zbudowano go w 1306 roku i przetrwał aż do 1630 roku, kiedy to został zniszczony przez Szwedów. Następny, betonowy most powstał dopiero w 1925 roku, ale przetrwał tylko rok, a w 1928 roku zbudowano kolejny most, tym razem stalowy. Ten z kolei został wysadzony pod koniec ostatniej wojny i jak dotąd następnego nie ma.


Gryfino
Wracam na polską stronę i wjeżdżam do Gryfina. To też dawne, pomorskie miasteczko, które prawa miejskie otrzymało od Barnima I w 1254 roku. Nie zachowało się po tamtych czasach zbyt wiele pamiątek. Podziwiać można jedynie Kościół Narodzenia NMP, który powstał w XIII wieku. Jedynie wieża kościoła wygląda dziś inaczej niż wtedy. Początkowo była wysoka i strzelista, ale w 1938 roku zastąpiona została neobarokowym hełmem:


Drugim i w zasadzie ostatnim zabytkiem Gryfina jest Brama Bańska, jedyny zachowany element dawnych murów obronnych:


Banie
Na koniec dnia odwiedzam jeszcze jedno pomorskie miasteczko: Banie. Dziś kompletnie zapomniana osada, która nawet utraciła prawa miejskie ma niezwykle bogatą historię. Najlepszy okres dla miasta przypadł na sam jego początek, gdy w 1234 roku Barnim I sprowadził na te ziemie zakon templariuszy. Byli to prawdziwi gospodarze, którzy dbali o rozwój miasta. Za ich panowania otoczono miasto murami i zbudowano okazały kościół, który dotrwał do naszych czasów. Tylko zwieńczenie wieży jest dziś inne. Wąska ceglana wieżyczka powstała dopiero w 1854 roku. Zakon templariuszy został rozwiązany w 1312 roku, a ziemię bańską przejął wtedy zakon joannitów. Stosunki mieszkańców z nowym zakonem były bardzo napięte. Co i rusz dochodziło do nowych incydentów, po których na mieszkańców spadały kolejne represje. Doszło do tego, że w 1483 na rozkaz joannitów rozebrano mury miejskie! Sami zakonnicy wynieśli się z miasta w 1377 roku, budując w pobliskiej Swobnicy własny zamek.


Najciekawsza bańska historia wiąże się jednak z małą kaplicą św. Jerzego, leżącą już poza obwodem dawnego miasta. Powstała w 1417 roku, jako część przytułku dla ubogich. Co roku odbywały się tam misteria męki Pańskiej, słynne na całe Pomorze. Po odegraniu drogi krzyżowej, krzyż z Jezusem zawieszano na hakach, na ścianie tej kapliczki. Scenę ukrzyżowania Jezusa grali zawodowi aktorzy. Pech jednak chciał, że w 1498 roku dwóch aktorów było ze sobą skłóconych, rywalizując o wdzięki tej samej kobiety. Jeden z nich grał Jezusa, drugi legionistę Longinusa, który przebijał włócznią bok Jezusa, by skrócić mu męki. W rzeczywistości miał przebić tylko woreczek z farbą, ale tym razem wiszącego na krzyżu Jezusa przebił naprawdę. Krzyż z martwym ciałem spadł z haków prosto na modlącą się pod nim Marię Magdalenę, czyli właśnie tę kobietę, o którą walczyli aktorzy. Zginęła i ona. Na mordercę rzucił się aktor grający Jana Ewangelistę, wymierzając mu błyskawiczną sprawiedliwość, a jego z kolei zlinczowali widzowie. Po tych wydarzeniach w mieście wybuchły zamieszki. Decyzją sądu biskupiego zakazano "po wsze czasy" wystawiania w Baniu misteriów i jak na razie zakaz ten ciągle obowiązuje. Pechową kapliczkę, a nawet wbite w ścianę haki, na których wieszano krzyż można zobaczyć do dziś:

Dystans140.10 km Czas06:36 Vśrednia21.23 km/h VMAX44.07 km/h
SprzętGiant X-1500
Twierdze Księstwa Pomorskiego: zamki Landskron i Klempenow
Ruiny zamku Landskron schowane są w lesie, niedaleko niewielkiej wioski Janow, ok 20 km za Anklam. Dawniej była tu wyspa wśród bagien. Zamek został wzniesiony w latach 1576-1579 przez Ulricha II von Schwerin, syna wielkiego ochmistrza książąt wołogoskich Ulricha von Schwerin. Został nazwany Landskron, co oznacza "Korona Kraju". Oprócz wysokich, kamienno-ceglanych murów zamek broniła też fosa i wały. Twierdza była siedzibą rodu von Schwerin zaledwie przez 100 lat. Został opuszczony w 1686 roku i od tej pory powoli popadał w ruinę.



Dopiero w połowie XIX wieku zamek Landskron został ponownie odkryty przez turystów i stał się celem ich wycieczek. Dokonano wtedy zakrojonej na szeroką skalę konserwację ruin. Nawet częściowo zamek odbudowano, a na terenie podzamcza postawiono gospodę. Na jedną z czterech zamkowych wież dobudowano schody wraz z tarasem widokowym.



Dzisiaj ruiny zamku Landskron stoją zapomniane i rzadko odwiedzane. Wnętrze zamku zarośnięte jest gęstymi krzakami i pnączami. Mury są jednak zabezpieczone przed dalszą erozją, a południowo-wschodnia wieża otrzymała nowe zadaszenie i nowe schody. Zupełnie inaczej prezentuje się podzamcze z równo skoszoną trawką oraz przylegającymi do murów obronnych ścianami wartowni, kaplicy zamkowej i stajni. Miejsce jest bardzo piękne i warte odwiedzin.



Zaledwie 4 km od zamku Landskron położony jest inny zamek. Nazywa się Klempenow. Jest dużo starszy, wzniesiono go już ok 1231 roku i miał bronić granicy Pomorza z Maklemburgią. Jest to ceglana budowla z masywną wieżą. W XIII - XIV wieku zamek z pewnością wyglądał inaczej, gdyż jego historia to ciągłe przechodzenie z rąk do rąk i kolejne przebudowy. Po upadku Księstwa Pomorskiego przeszedł we władanie Szwedów, a potem stał się własnością Prus. Z czasem zatracił pierwotny wygląd i pierwotną, warowną funkcję i stał się po prostu mieszkaniem dla pracowników rolnych.



Na przełomie XX i XXI wieku zamkiem zajęło się stowarzyszenie, które stara się odrestaurować i zagospodarować budowlę. Dziś zamek można zwiedzać, a wewnątrz otwarto restaurację. Okresowo odbywają się w nim różne wystawy i organizowane są imprezy. Tuż pod zamkiem działa wypożyczalnia sprzętu wodnego, która organizuje spływy rzeką Tollense. 



Na tym kończymy nasz dwudniowy wypad do zamków Księstwa Pomorskiego. Przed nami ok 120 km drogi powrotnej do domu. Następne zamki odwiedzimy innym razem.
Dystans100.96 km Czas05:13 Vśrednia19.35 km/h VMAX39.63 km/h
SprzętGiant X-1500
Ślady Księstwa Pomorskiego: zamek Putzar

Poszukiwania śladów po Księstwie Pomorskim zaczęliśmy od ruin zamku Putzar. Leży on w dolinie Landgraben, jakieś 20 km na południe od Anklam. W zasadzie nie jest to typowy zamek, a dwa warowne domy otoczone rozległym parkiem. Starszy z nich, zwany Domem Urlicha wzniesiony został w latach 1540 - 1550 przez Ulricha von Schwerin, wielkiego ochmistrza księcia pomorskiego Filipa I. Drugi dom wzniósł syn Urlicha, Joachim w latach 1570 - 1580.


Dom Urlicha zbudowany był głównie z głazów z ceglanymi wykończeniami. Miał trzy kondygnacje, ale do dziś zachowały się jedynie mury parteru i częściowo pierwszego piętra. Został opuszczony już w XVIII wieku i od tamtej pory stopniowo popadał w ruinę. Tak dzisiaj wygląda od środka:




Dom Joachima miał więcej szczęścia, bo jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku był zamieszkany. Jego stan techniczny był jednak tragiczny i gmina, do której należał wysiedliła mieszkańców, a sam budynek planowała wyburzyć. Na szczęście nie zrealizowano tych pomysłów. Zamiast tego, dom Joachima zaczął pełnić funkcję magazynu. W 1992 roku nowy właściciel rozpoczął prace konserwatorskie. Odtwarzane są zabytkowe malowidła na ścianach, a nad budynkiem pojawił się prowizoryczny, tymczasowy dach.

 





Obydwie budowle znajdują się dziś na terenie prywatnym, a na bramie wywieszono tabliczki zakazujące wstępu. Wielka szkoda, że tak ciekawe miejsce trzeba zwiedzać po kryjomu, żeby nikt nas tam nie złapał. Na szczęście w dniu, w którym dotarliśmy do Putzar, w zamku nie było nikogo, a wokół ruin pasły się owce.
Księstwo Pomorskie

Historia Księstwa Pomorskiego nie jest powszechnie znana. Obecni mieszkańcy Szczecina i całego Pomorza Zachodniego nie utożsamiają się z miejscem, w którym żyją. Po II Wojnie Światowej rodowitych mieszkańców wysiedlono, a na ich miejsce przyjechali inni. Uknuto wtedy termin "Ziemie Odzyskane", który miał wpoić w ludzi przekonanie, że Pomorze Zachodnie od zawsze było polskie. A prawda jest zupełnie inna.

W czasach kształtowania się państw, gdy Polska była jeszcze księstwem, Pomorzem też rządzili lokalni książęta. Byli jednak zbyt słabi, by stworzyć jednolite państwo. W latach 1116 - 1121 całe Pomorze zostało podbite przez polskiego księcia, Bolesława Krzywoustego. Polska nie była jednak zainteresowana Pomorzem Zachodnim i zostawiła sobie tylko Gdańsk, resztę przekształcając w polskie lenno. Ten moment uznawany jest za początek Księstwa Pomorskiego, a jego ówczesny władca, książę Warcisław I zapoczątkował dynastię Gryfitów, którzy władali Pomorzem aż do XVII wieku.

Polska szybko utraciła panowanie nad Pomorzem Zachodnim, a księstwo na przestrzeni dziejów stawało się wasalami Danii, Saksonii, Brandenburgii, a od XIII w. było niezależnym księstwem Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Było też dzielone na dzielnice, a potem jednoczone. Kres Księstwu Pomorskiemu przyniósł dopiero najazd Szwedów, którzy doszczętnie spustoszyli te ziemie. Koniec wojny ze Szwedami oznaczał także koniec księstwa, które zostało podzielone między Szwecję i Branderburgię. Zbiegło się to w czasie ze śmiercią ostatniego męskiego przedstawiciela rodu Gryfitów, księcia Bogusława XIV

Poniższa mapa przedstawia Księstwo Pomorskie w XVII wieku, gdy tuż przed najazdem Szwedów przeżywało swój największy rozkwit.


Mieszkamy w samym środku dawnego Księstwa Pomorskiego. Pomyślałem sobie, że zamiast jeździć rowerem po okolicy dla samego tylko jeżdżenia, może nadać naszym wycieczkom jakiś cel? Może udałoby się odnaleźć miejsca, które pamiętają czasy Gryfitów? Jest przecież sporo zamków, warownych miast i innych pozostałości. Postaramy się odnaleźć ich jak najwięcej, a wszystkie miejsca, do których dotrzemy, opiszę na bikestats.