Dystans304.47 km Czas15:01 Vśrednia20.28 km/h VMAX42.15 km/h
SprzętStevens Gavere
Trzysetka przez Gorzów
Zapowiada się piękna, słoneczna niedziela. To połowa września, a lato wciąż trzyma. Z miasta wyjeżdżam trasą rowerową 20A.
Nie dla wszystkich ta niedziela zaczęła się pięknie. Dym widać z okolic wsi Krąpiel. Wyglądało to bardzo groźnie, a po powrocie do domu sprawdziłem, że spłonęła farma drobiu...
W Pełczycach trafiłem na bardzo fajną drogę. Piękny, gładki asfalcik, taki jak na zdjęciu, ciągnął się aż do granicy gminy. Potem na chwilę się pogorszył i znów zrobił się gładki. Ponad 20 km pięknej, widokowej i pustej drogi. Bajka.
Pierwszy odpoczynek w Strzelcach Krajeńskich. Ładne miasteczko. A szczególnie ładnie zachowane są mury obronne, bo np rynek to zwykła patelnia, którą lepiej omijać.
Nie wszystkie drogi miałem asfaltowe. Przed Gorzowem usilnie starałem się ominąć główne drogi i tak je omijałem, że wpadłem w piaskownicę. Wiedziałem, że będzie tu droga gruntowa, ale żeby od razu piaskowa?
Odpoczynek w centrum Gorzowa przy fontannie bamberki.
Źle spojrzałem na mapę. Droga wałami po południowej stronie Warty miała być asfaltowa. W sumie to była, ale 10 km dalej niż sądziłem. W rezultacie wpakowałem się w kamienisty szuter, a później nawet w piach. Część trasy musiałem rower prowadzić.
Na północną stronę Warty wracam w Świerkocinie.
Jeszcze do Witnicy dojechałem za dnia, a potem zaczęła pochłaniać mnie noc. Ta brukowana droga trafiła mi się przed Dębnem. Ale ten bruk taki jakiś drobny i równy. Bardzo fajnie się nim jechało.
Zapowiada się piękna, słoneczna niedziela. To połowa września, a lato wciąż trzyma. Z miasta wyjeżdżam trasą rowerową 20A.
Nie dla wszystkich ta niedziela zaczęła się pięknie. Dym widać z okolic wsi Krąpiel. Wyglądało to bardzo groźnie, a po powrocie do domu sprawdziłem, że spłonęła farma drobiu...
W Pełczycach trafiłem na bardzo fajną drogę. Piękny, gładki asfalcik, taki jak na zdjęciu, ciągnął się aż do granicy gminy. Potem na chwilę się pogorszył i znów zrobił się gładki. Ponad 20 km pięknej, widokowej i pustej drogi. Bajka.
Pierwszy odpoczynek w Strzelcach Krajeńskich. Ładne miasteczko. A szczególnie ładnie zachowane są mury obronne, bo np rynek to zwykła patelnia, którą lepiej omijać.
Nie wszystkie drogi miałem asfaltowe. Przed Gorzowem usilnie starałem się ominąć główne drogi i tak je omijałem, że wpadłem w piaskownicę. Wiedziałem, że będzie tu droga gruntowa, ale żeby od razu piaskowa?
Odpoczynek w centrum Gorzowa przy fontannie bamberki.
Źle spojrzałem na mapę. Droga wałami po południowej stronie Warty miała być asfaltowa. W sumie to była, ale 10 km dalej niż sądziłem. W rezultacie wpakowałem się w kamienisty szuter, a później nawet w piach. Część trasy musiałem rower prowadzić.
Na północną stronę Warty wracam w Świerkocinie.
Jeszcze do Witnicy dojechałem za dnia, a potem zaczęła pochłaniać mnie noc. Ta brukowana droga trafiła mi się przed Dębnem. Ale ten bruk taki jakiś drobny i równy. Bardzo fajnie się nim jechało.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.