Dystans74.82 km Czas03:50 Vśrednia19.52 km/h VMAX41.36 km/h
SprzętStevens Gavere
Ślady Księstwa Pomorskiego: Wieniec Zgody
W XV wieku między Szczecinem a Stargardem wybuchła otwarta wojna, którą historia zapamiętała jako Wojnę Pszenną. Jej powody były jednak dużo starsze. Można ich się doszukiwać już w 1295 roku, gdy w wyniku podziału ziem pomorskich każde miasto otrzymało przywileje handlowe i celne, które były wzajemnie ze sobą sprzeczne. Szczecin miał tzw. prawo składu, czyli wszystkie statki wpływające do księstwa miały obowiązek zawinąć do Szczecina, a Stargard prawo do wolnej i bezcłowej żeglugi. Dziś wydaje się, że Stargard leżący w głębi lądu niewiele ma wspólnego z handlem morskim, ale wtedy wyglądało to inaczej. Ina była rzeką żeglowną. Można było dopłynąć nią nie tylko do Stargardu, ale nawet dalej. Poza tym Stargard posiadał port morski przy ujściu Iny. Głównym towarem eksportowanym przez Stargard była pszenica i stąd właśnie nazwa konfliktu: Wojna Pszenna.
Szczecin na wszystkie sposoby starał się utrudnić handel Stargardowi. Najpierw dyplomatycznie, później zaczęto napadać na statki. Stargard oczywiście nie był dłużny. Do poważnego zaostrzenia konfliktu doszło w 1454 roku, kiedy Szczecin zapalował ujście Iny i spalił stargardzki port morski. Potem było już tylko gorzej: łupienie statków, łańcuchy na Inie, zapalowanie Domiąży, które całkowicie odcięło Inę i jezioro Dąbie od morza. W 1460 roku Stargard ruszył zbrojnie na przedmieścia Szczecina paląc Most Cłowy na Regalicy i zabijając celników. Odpowiedzią Szczecina był atak na sam Stargard. Miasto było jednak dobrze ufortyfikowane i nie udało się go zdobyć. Po tej porażce konflikt przycichł i przez kilka następnych lat próbowano go zakończyć na drodze mediacji. W końcu dzięki wsparciu miast hanzeatyckich, w 1464 roku podpisano pokój.
Co do dziś zostało po tym konflikcie? Całkiem sporo. Np w Stargardzie stoi sobie Brama Młyńska, a z jej dwóch wież zwisają łańcuchy. To są te same łańcuchy, którymi Szczecin próbował przegrodzić Inę. Ale nie pojechałem dziś do Stargardu. Celem dzisiejszej wycieczki była Kobylanka, gdzie w 1460 roku burmistrzowie Szczecina i Stargardu posadzili lipę, która miała być gestem na rzecz zakończenia trwającej wojny. Ta lipa rośnie tam do dziś.
Lipa "Wieniec Zgody" posadzona w 1460 roku. Jak na taką staruszkę trzyma się całkiem nieźle.
Lipa "Wieniec Zgody" nie jest jedyną tak starą lipą w Kobylance. Od tamtej pory co 100 lat sadzi się kolejną. Rosną wszystkie z wyjątkiem jednej, posadzonej w 1960 roku. Ta sobie po prostu uschła. W 2010 roku posadzono więc kolejną, taką trochę nadprogramową. Na razie rośnie.
Uzupełnieniem lipy jest też Plac Zgody. W jego centralnym punkcie stoi fontanna w kształcie lipy, a otaczają ją kamienne tablice z wypisaną na nich historią dziesięciu największych wsi gminy Kobylanka.
Ta lipa to miała być fontanna. Jej woda, skrapiając nieustannie drzewko, miała symbolizować ciągłość idei zgody i pojednania. Z tą ciągłością to chyba coś nie tak, bo fontanna nie działa. A może już nie ma zgody i pojednania ze Stargardem? Na pohybel Stargardowi! Oni już wiedzą za co.
Szczecin na wszystkie sposoby starał się utrudnić handel Stargardowi. Najpierw dyplomatycznie, później zaczęto napadać na statki. Stargard oczywiście nie był dłużny. Do poważnego zaostrzenia konfliktu doszło w 1454 roku, kiedy Szczecin zapalował ujście Iny i spalił stargardzki port morski. Potem było już tylko gorzej: łupienie statków, łańcuchy na Inie, zapalowanie Domiąży, które całkowicie odcięło Inę i jezioro Dąbie od morza. W 1460 roku Stargard ruszył zbrojnie na przedmieścia Szczecina paląc Most Cłowy na Regalicy i zabijając celników. Odpowiedzią Szczecina był atak na sam Stargard. Miasto było jednak dobrze ufortyfikowane i nie udało się go zdobyć. Po tej porażce konflikt przycichł i przez kilka następnych lat próbowano go zakończyć na drodze mediacji. W końcu dzięki wsparciu miast hanzeatyckich, w 1464 roku podpisano pokój.
Co do dziś zostało po tym konflikcie? Całkiem sporo. Np w Stargardzie stoi sobie Brama Młyńska, a z jej dwóch wież zwisają łańcuchy. To są te same łańcuchy, którymi Szczecin próbował przegrodzić Inę. Ale nie pojechałem dziś do Stargardu. Celem dzisiejszej wycieczki była Kobylanka, gdzie w 1460 roku burmistrzowie Szczecina i Stargardu posadzili lipę, która miała być gestem na rzecz zakończenia trwającej wojny. Ta lipa rośnie tam do dziś.
Lipa "Wieniec Zgody" posadzona w 1460 roku. Jak na taką staruszkę trzyma się całkiem nieźle.
Lipa "Wieniec Zgody" nie jest jedyną tak starą lipą w Kobylance. Od tamtej pory co 100 lat sadzi się kolejną. Rosną wszystkie z wyjątkiem jednej, posadzonej w 1960 roku. Ta sobie po prostu uschła. W 2010 roku posadzono więc kolejną, taką trochę nadprogramową. Na razie rośnie.
Uzupełnieniem lipy jest też Plac Zgody. W jego centralnym punkcie stoi fontanna w kształcie lipy, a otaczają ją kamienne tablice z wypisaną na nich historią dziesięciu największych wsi gminy Kobylanka.
Ta lipa to miała być fontanna. Jej woda, skrapiając nieustannie drzewko, miała symbolizować ciągłość idei zgody i pojednania. Z tą ciągłością to chyba coś nie tak, bo fontanna nie działa. A może już nie ma zgody i pojednania ze Stargardem? Na pohybel Stargardowi! Oni już wiedzą za co.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.