Dystans206.33 km Czas09:59 Vśrednia20.67 km/h VMAX47.89 km/h
Temp.24.0 °C SprzętStevens Gavere
Szczecin - Szczecinek trasą Pojezierzy Zachodnich
Budują nam te długodystansowe drogi rowerowe, jakby szykowali się na paliwo po 10 zł. Jeszcze nie są skończone, jeszcze tu i ówdzie trzeba pchać się przez piachy albo walczyć o miejsce na asfalcie z samochodami, ale są, powstają. I to powstają bardzo szybko. Jedna z tras oznaczona symbolem R20 przecina całe województwo zachodniopomorskie w poprzek. Zaczyna się przy moście w Siekierkach i kończy w Białym Borze. Liczy w sumie 316 km. Ma też swoją odnogę z Dobrej przez Szczecin (R20A), która liczy 113 km. Jest czym jechać. Odcinek od Siekierek po Choszczno znam i jest to naprawdę kawał dobrej roboty. Ale jak Trasa Pojezierzy Zachodnich wygląda dalej? Dziś postanowiłem przykleić się do tego szlaku i wyciąć z niego odcinek od Szczecina do Szczecinka. Zobaczymy na ile jest przejezdny.
Droga brukowana, ale dla rowerzystów wkomponowano paski asfaltu. To lubię. Tak wygląda ulica Mostowa w Jezierzycach.
W miarę sensownie dojechać można tylko do Stargardu. Dalej zaczynają się schody. Pod kołami bardzo wredny bruk. Na jakiekolwiek udogodnienia nie ma co liczyć.
Dalej pojawia się zwykła gruntówka.
A potem to już mieszanka wszystkiego. Najczęściej dziurawe, lokalne drogi, lub połatane przy pomocy smoły i łopaty. O szybkiej, płynnej jeździe można zapomnieć. Tak mijają następne dziesiątki kilometrów...
Nagle coś się zadziało. Jestem za Ińskiem. Mam całe 10 km ścieżki rowerowej! Trochę bezsensownej, bo na tych 10 km dwa razy muszę zmieniać stronę drogi którą jadę, a poza tym 5 km z tej ścieżki prowadzi wzdłuż drogi, po której nic nie jeździ. Ale pocieszyć się mogę, że droga jest dziurawa, a ścieżka gładka. Ale to tylko 10 km. Potem wszystko wraca do normy. Dziury, dziury i jeszcze raz dziury.
A my gdzie? Tam gdzie znaczek MTB! Mogli od razu powiedzieć, że to trasa na rower górski. Nie pchałbym się gravelem. Trochę popadało i najbliższe kilometry to taplanie się w błocie i walka z komarami.
I znów droga jak w bajce! To wyjazd z Drawska Pomorskiego. Ale żebym nie rozpłynął się w zachwytach, to ścieżka prowadzi tylko do najbliższej wioski. Całe 5 km...
To chyba nie jest nawierzchnia, którą lubią rowerzyści...
To zapewne też nie...
A tu nawet malowniczo i droga taka nawet nie najgorsza (bo standard na tym szlaku jest dużo niższy). To gdzieś między Złocieńcem a Czaplinkiem.
A tu śliczny, równiutki asfalcik. Droga pusta, malownicza. Rarytas jakich mało. Tylko, że ja... nie jadę Trasą Pojezierzy Zachodnich. Jadę jakimś wariantem, objazdem (różne mapy różnie pokazują) Oficjalny szlak pewnie telepie się po dziurach gdzieś bardziej na północ. To trasa z Czaplinka do Łubowa. Dalej, do samego Bornego Sulinowa też nie jest źle.
Być w Bornym Sulinowie i nie zrobić zdjęcia tego idiotycznego nagrobka? Nie, no musiałem...
Ostatni odcinek trasy z Bornego Sulinowa do Szczecinka to standard. Piach przeplatany z asfaltem.
Droga na dobicie. Wyjeżdżamy w końcu na DK20, drogę bardzo ruchliwą, więc szybko z niej uciekamy, by po 2 km znów na nią wrócić. Ale te 2 km jedziemy po czymś takim. Litości!
Dojechałem w końcu do Szczecinka. Rozpieszczony pięknymi trasami w zachodniej części województwa liczyłem na coś więcej. Tymczasem wytelepało mnie okrutnie. Trasa Pojezierzy Zachodnich to wydmuszka, rysowana palcem po mapie. Po co coś takiego wytyczać? Przecież ktoś nad tym pracował, ktoś wziął za to pieniądze, a trasa wygląda jak pierwsza lepsza wypluta przez mapy googla. Nie chwalmy się, że mamy gęstą sieć szklaków, bo ich wcale nie mamy. Może będziemy je mieć za wiele, wiele lat. Jeszcze wiele pracy nad nimi. A na razie... wymażmy je z map. Nie kompromitujmy się.
Budują nam te długodystansowe drogi rowerowe, jakby szykowali się na paliwo po 10 zł. Jeszcze nie są skończone, jeszcze tu i ówdzie trzeba pchać się przez piachy albo walczyć o miejsce na asfalcie z samochodami, ale są, powstają. I to powstają bardzo szybko. Jedna z tras oznaczona symbolem R20 przecina całe województwo zachodniopomorskie w poprzek. Zaczyna się przy moście w Siekierkach i kończy w Białym Borze. Liczy w sumie 316 km. Ma też swoją odnogę z Dobrej przez Szczecin (R20A), która liczy 113 km. Jest czym jechać. Odcinek od Siekierek po Choszczno znam i jest to naprawdę kawał dobrej roboty. Ale jak Trasa Pojezierzy Zachodnich wygląda dalej? Dziś postanowiłem przykleić się do tego szlaku i wyciąć z niego odcinek od Szczecina do Szczecinka. Zobaczymy na ile jest przejezdny.
Droga brukowana, ale dla rowerzystów wkomponowano paski asfaltu. To lubię. Tak wygląda ulica Mostowa w Jezierzycach.
W miarę sensownie dojechać można tylko do Stargardu. Dalej zaczynają się schody. Pod kołami bardzo wredny bruk. Na jakiekolwiek udogodnienia nie ma co liczyć.
Dalej pojawia się zwykła gruntówka.
A potem to już mieszanka wszystkiego. Najczęściej dziurawe, lokalne drogi, lub połatane przy pomocy smoły i łopaty. O szybkiej, płynnej jeździe można zapomnieć. Tak mijają następne dziesiątki kilometrów...
Nagle coś się zadziało. Jestem za Ińskiem. Mam całe 10 km ścieżki rowerowej! Trochę bezsensownej, bo na tych 10 km dwa razy muszę zmieniać stronę drogi którą jadę, a poza tym 5 km z tej ścieżki prowadzi wzdłuż drogi, po której nic nie jeździ. Ale pocieszyć się mogę, że droga jest dziurawa, a ścieżka gładka. Ale to tylko 10 km. Potem wszystko wraca do normy. Dziury, dziury i jeszcze raz dziury.
A my gdzie? Tam gdzie znaczek MTB! Mogli od razu powiedzieć, że to trasa na rower górski. Nie pchałbym się gravelem. Trochę popadało i najbliższe kilometry to taplanie się w błocie i walka z komarami.
I znów droga jak w bajce! To wyjazd z Drawska Pomorskiego. Ale żebym nie rozpłynął się w zachwytach, to ścieżka prowadzi tylko do najbliższej wioski. Całe 5 km...
To chyba nie jest nawierzchnia, którą lubią rowerzyści...
To zapewne też nie...
A tu nawet malowniczo i droga taka nawet nie najgorsza (bo standard na tym szlaku jest dużo niższy). To gdzieś między Złocieńcem a Czaplinkiem.
A tu śliczny, równiutki asfalcik. Droga pusta, malownicza. Rarytas jakich mało. Tylko, że ja... nie jadę Trasą Pojezierzy Zachodnich. Jadę jakimś wariantem, objazdem (różne mapy różnie pokazują) Oficjalny szlak pewnie telepie się po dziurach gdzieś bardziej na północ. To trasa z Czaplinka do Łubowa. Dalej, do samego Bornego Sulinowa też nie jest źle.
Być w Bornym Sulinowie i nie zrobić zdjęcia tego idiotycznego nagrobka? Nie, no musiałem...
Ostatni odcinek trasy z Bornego Sulinowa do Szczecinka to standard. Piach przeplatany z asfaltem.
Droga na dobicie. Wyjeżdżamy w końcu na DK20, drogę bardzo ruchliwą, więc szybko z niej uciekamy, by po 2 km znów na nią wrócić. Ale te 2 km jedziemy po czymś takim. Litości!
Dojechałem w końcu do Szczecinka. Rozpieszczony pięknymi trasami w zachodniej części województwa liczyłem na coś więcej. Tymczasem wytelepało mnie okrutnie. Trasa Pojezierzy Zachodnich to wydmuszka, rysowana palcem po mapie. Po co coś takiego wytyczać? Przecież ktoś nad tym pracował, ktoś wziął za to pieniądze, a trasa wygląda jak pierwsza lepsza wypluta przez mapy googla. Nie chwalmy się, że mamy gęstą sieć szklaków, bo ich wcale nie mamy. Może będziemy je mieć za wiele, wiele lat. Jeszcze wiele pracy nad nimi. A na razie... wymażmy je z map. Nie kompromitujmy się.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
PS. Wpis nadaję się na grupę FB Rowerem przez Pomorze Zachodnie. Nie kojarzę, żeby ktoś wcześniej przejechał ten szlak na jeden raz. Brawa dla Ciebie.