Dystans47.83 km Czas03:02 Vśrednia15.77 km/h
Miastko
Kategoria z sakwami
Dzisiejszego dnia dla odmiany nie pada. Ba, świeci nawet słońce. Zerwał się za to silny, mroźny wiatr. Męczy mnie jeszcze bardziej niż deszcze w poprzednich dniach. Czuję jakby przeszywał całe moje ciało na wylot. Próbuję się ubierać, ale wtedy daje się we znaki słońce i pocę się makabrycznie. Tak źle i tak niedobrze.

Moja dzisiejsza trasa prowadzi przez Miastko, czyli dawny, poniemiecki Rummelsburg. Tworząc polską nazwę sięgnięto do czasów średniowiecza, gdy była to duża wieś, a właściwie prawie miasto, czyli takie miasteczko bez praw miejskich. Nie ma tu pomorskich zabytków, nie ma po co się zatrzymywać. Znalazło mi się na drodze, więc robię zakupy i jadę dalej.

Daleko już jednak nie zajeżdżam. Docieram w pobliże wsi Popowice, gdzie sołtys zorganizował piękny plac wypoczynkowy. Jest tu mały staw, miejsce na ognisko, na grilla, zadaszona wiata z ławkami i stołami. Jest też woda i prąd! I to wszystko ogólnie dostępne, całkowicie za darmo. Prądu potrzebuję już bardzo. Nie mam z sobą żadnej papierowej mapy, więc jak padnie telefon z nawigacją, to będę jak ślepiec. Postanawiam zostać tu do wieczora, a nawet do rana. Wiata chroni mnie od wiatru, jest cieplutko i przyjemnie. Niech to będzie dzień relaksu.


Nie odwiedziłem dzisiaj żadnych pomorskich zabytków. Wrzucę więc dla odmiany kilka zdjęć dróg, którymi jeżdżę. Bo moja trasa wcale nie prowadzi asfaltami. Owszem, zdarzają się i asfaltowe odcinki, ale jeśli tylko mam możliwość, wybieram gruntowe skróty.

Polna droga w okolicy Dobrej:


Szlak Zwiniętych Torów do Połczyna Zdroju:


Leśna droga za Szczecinkiem:


Przez pola za Miastkiem:


A tu drogi w ogóle nie ma. No cóż, nawigacja czasem też kłamie:


Czasami wpadałem w coś takiego. Zwykle nie robiłem wtedy zdjęć, bo komary żarły jak szalone. Dla tego jednego zdjęcia się poświęciłem:


Trasa starym torowiskiem do Bytowa:


Piaszczysta droga wzdłuż Słupi. Wytyczono nią szlaki rowerowe. Wydawało mi się, że trasy rowerowe powinny być prowadzone drogami o lepszej nawierzchni. W takie piaskownice to mogę wpaść na własną rękę, nie potrzebuję do tego inwencji kogoś innego.


Nadmorska płytówka. Po prawej Bałtyk, po lewej jezioro Kopań:


Leje tak, że świata nie widać. Leśna żużlówka przed Karlinem:


Podtopiona, polna droga. To zdarzało się bardzo często:

Komentarze

tanova
22:01 czwartek, 13 lipca 2017
Czasem mam wrażenie, że niektóre szlaki rowerowe wytyczone są u nas palcem na mapie (na przykład Zielona Odra), a wytyczający nigdy nie był w terenie. Faktycznie często lepiej samemu eksplorować różne drogi.
tunislawa
17:54 środa, 12 lipca 2017
tak zwane green velo ! uwielbiam tez takie wyzwania !
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!