Dystans248.19 km Czas11:26 Vśrednia21.71 km/h VMAX38.98 km/h
Temp.20.0 °C SprzętStevens Gavere
Trzęsacz
Trzeba w końcu sprawdzić jak tam z moją kondycją po zimie. Wiem, że setki mogę kręcić bez problemu, ale na przykład dwusetki? Dziś postanowiłem to przetestować i pojechać sobie nad morze. Jako cel wybrałem Trzęsacz. Dawno tam nie byłem, ciekaw jestem co się zmieniło?


Zaplanowana trasa przebiega prawie w 100% drogami asfaltowymi, ale na początek tak z 10 km jadę szutrówką. Droga twarda, fajna i można lecieć nią szybko. Zupełnie inaczej niż na późniejszych asfaltach.


Kiepskie mamy te drogi w zachodniopomorskim. Wystarczy, że droga nie ma numerka i już wpadamy w asfaltowe klepisko. Niezliczone dziury łata się w nich plackami asfaltu przyklepując to łopatą. Wyboje dostaje się w standardzie i nic z tym nie można zrobić.


Krótka przerwa na rynku w Gryficach.


Ruiny pałacu w Otoku. Zbudowany w XIX wieku był najokazalszą budowlą szlachecką na Pomorzu i pozostał taką aż do końca II Wojny Światowej. Później budynek przejęło wojsko, po nim PGR, a potem nie wiadomo było co z nim zrobić. W końcu oddano go w ręce prywatne, ale nowy właściciel nic tu nie robił i pałac popadł w ruinę.


Jeszcze w latach '90 XX wieku zachowane były rzeźbione, drewniane stropy, istniał bogaty wystrój ścian pałacu, były też wszystkie schody i można było wejść nawet na wieżę. Dziś to tylko zarośnięta, sypiąca się ruina. Prawdopodobnie już nie do uratowania. Szkoda.


Kiepskie mamy te drogi w zachodniopomorskim... aaaa, o tym już mówiłem.


Ale żeby nie było, że tylko narzekam. Czasem na fajną drogę też uda się trafić.


Jestem u celu wycieczki, w Trzęsaczu. Tak wyglądają resztki dużego kościoła, który kiedyś tu stał. Pochłonęło go morze rok po roku podmywając klif. Ocalała ściana jest zadbana, tu i tam podmurowana, by się dalej nie waliła. Jakoś tak cukierkowo to wygląda, jakby ją wczoraj wybudowano jako atrakcję. Aż musiałem odgrzebać swoje stare zdjęcia. Dokładnie 24 lata temu ta sama ściana wyglądała tak:


No i to były ruiny!


Do kompletu doszło też zabezpieczenie klifu przed osuwaniem. Nie wygląda to ładnie, ale pewnie bez tych prac do dziś nie byłoby nawet śladu po kościele.


A na plaży pusto. Nieliczni spacerowicze chodzą opatuleni w kurtki puchowe, czapki i apaszki. Przy nich ja ubrany w krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawkiem wyglądam trochę dziwnie. Jest 20 °C, ale wiatr taki, że głowę urywa. Zabieram się stąd i wracam.


Pałac w Stuchowie. Ten miał więcej szczęścia niż poprzedni, który dziś odwiedziłem. Też pochodzi z XIX wieku, też po wojnie siedziało tu wojsko (i to nie nasze, a radzieckie!), też potem przejął go PGR, ale na koniec nie oddano go w ręce prywatne zapominając o nim, tylko urządzono w nim szkołę podstawową. W 2006 roku pałac został wyremontowany.


Dzień się powoli kończy. Tą drogą jadę do Goleniowa, a potem już po ciemku do Szczecina.

Dystans100.97 km Czas05:25 Vśrednia18.64 km/h VMAX43.34 km/h
Temp.12.0 °C SprzętStevens Gavere
Jezioro Dąbie, Ina
Pojechałem dziś zobaczyć jak wygląda ścieżka rowerowa wzdłuż jeziora Dąbie. Budują ją od kilku lat. Do tej pory brakowało jeszcze jednego odcinka, z Lubczyny do Rybaków Lubczyńskich, ale właśnie i ten odcinek oddano do użytku. Ścieżka jest kompletna. Można jeździć. 30 km pięknego szuterku z widokami na jezioro. Miodzio :) A potem żeby nie było nudno, to powrót nieco okrężną drogą wzdłuż rzeki Iny.


Drugi dzień świąt, piękna pogoda, to i ludzie masowo wylgnęli na rowery i spacery. Na szczęście im dalej na północ, tym pustki większe.

 Większość trasy to szeroka droga, ale przed Lubczyną znajdziemy taki singielek


To najnowszy fragment, dopiero co oddany do użytku. Jedzie się równo jak po asfalcie.


I cały czas brzegiem jeziora. Pięknie...


Most nad Iną. Że też ta ruina jeszcze się trzyma.


Ścieżka rowerowa wzdłuż Iny. Ciągle taki sam szuterek.


Ocalały fragment murów miejskich Goleniowa. Widok od strony Iny. Zza blokowisk wystaje wieża kościoła z XV wieku. I to w zasadzie wszystko, co ciekawego zachowało się w Goleniowie. Blokowisk nie ma co zwiedzać.


Leśna droga wzdłuż Iny, na południe od Goleniowa.


Ina przed Zabródem.


Widok z wieży w Łęsku na dolinę Iny. Fajne miejsce, ale na wschód słońca. Teraz, przed zachodem widoki są słabe.


A kto na święta wybrał się nad morze, na powrocie wpakował się w coś takiego.


Co bystrzejsi zjeżdżali z S3 w Kliniskach, ale już na pierwszym skrzyżowaniu trafiali na bystrzejszych, którzy z S3 zjechali w Goleniowie. Potem w Pucicach trafiali na najbystrzejszych, którzy korek próbowali objechać przez Lubczynę. W rezultacie stali wszyscy, a jechałem tylko ja :)

Dystans62.37 km Czas03:01 Vśrednia20.68 km/h VMAX45.32 km/h
Temp.10.0 °C SprzętStevens Gavere
Obersee

Jezioro Obersee widziane od północy.


Zachciało mi się obejść jezioro dookoła. "Obejść" to dobre słowo. Nie ma tam żadnej drogi, więc o jeździe nie ma mowy.


Dzień się kończy, słońce gaśnie, a ja wciąż nad Obersee.

Dystans79.29 km Czas04:38 Vśrednia17.11 km/h VMAX43.34 km/h
Testowanie Triglava
Zapragnąłem doposażyć mojego gravela w torebki bikepackingowe. Co prawda z chińską podsiodłówką jeżdżę cały czas, ale to wydmuszka, dobra na jednodniowe wypady. Teraz chciałbym mieć coś, w co mógłbym się spakować ze spaniem i namiotem. Wybór padł na szczecińską firmę Triglav (https://triglavworks.com/). Dziś był dzień testów. Na razie ze sprzętem pożyczonym, ale kto wie, może Triglav znalazł kolejnego klienta... ;)





Dystans102.80 km Czas05:57 Vśrednia17.28 km/h
SprzętStevens Gavere Uczestnicy
Puszcza Kampinoska
Krótka przejażdżka po lasach, po których na co dzień nie jeżdżę. Za każdym razem, gdy pojawiam się na Mazowszu, współczuję warszawiakom. Jest ich tam jak mrówków, a jeździć nie mają gdzie. Puszcza Kampinoska nie jest tu wyjątkiem. Sieć leśnych ścieżek jest niesamowicie gęsta, ale wszystkie wyglądają tak samo. Kilometry piasków, korzeni i ubitego igliwia. Ani jednej górki, ani jednego widoku. Trzeba zacząć bardziej doceniać rejony, w których mieszkam.







Dystans86.97 km Czas04:45 Vśrednia18.31 km/h VMAX42.15 km/h
Temp.2.0 °C SprzętStevens Gavere
Ślady Księstwa Pomorskiego: Ruiny zamku Räuberberg
W pobliżu wioski Schmölln, na wzgórzu, wysoko ponad doliną rzeki Randow wznosił się kiedyś zamek. W zapiskach historycznych z czasów średniowiecza nie ma o nim żadnej wzmianki, ale wiadomo, że był. Pozostały po nim ruiny, a przecież nie wzięły się znikąd. Nie jest to żaden wyeksponowany zabytek, nie ma o nim wzmianki w przewodnikach turystycznych, nie znajdziemy go na mapach. Ale coś tam w lesie jest i dziś postanowiłem sprawdzić co.


Polna droga z Lebehn do Glasow

To jeszcze nie czas na zjeżdżanie z asfaltu, ale nie potrafię się powstrzymać. Robię sobie gruntowe skróty raz po raz wpadając w błoto. Ziemia po mokrej zimie jest wyjątkowo miękka i grząska. Nie mogę się już doczekać kiedy to wszystko wyschnie i jazda polami stanie się przyjemnością.


Polna droga do Battin

Za wsią Wollin znajduje się jedyny w tej okolicy most nad Randow. Przejeżdżam na drugą stronę rzeki i polnymi drogami jadę do Battin. Do Battin prowadzi też asfalt, ale... no nie potrafię się powstrzymać. W Battin zatrzymuję się na chwilę, by obejrzeć ruiny kościoła. To też pomorski zabytek. Kościół powstał w średniowieczu i działał aż do II Wojny Światowej. Zniszczony w 1945 roku nie został już odbudowany. W 2001 roku ruiny zabezpieczono, a teren wokół uporządkowano. Nad wieżą pojawił się prowizoryczny dach, ale nawa główna pozostała bez dachu.


Ruiny kościoła w Battin

Ale nie Battin jest moim celem. Jadę dalej. Stąd do zamku już nie jest daleko. W końcu jestem. Na wzgórze prowadzi wąska ścieżka przez las. Przecina połacie powalonych drzew, bagno, strome skarpy w górę i w dół. Na szczęście ktoś się tym miejscem opiekuje i usiłuje udrożnić przejście. Jednak zdecydowanie nie jest to już ścieżka na rower, nawet górski. Na wielu odcinkach muszę go po prostu nieść.


Ścieżka przez las do zamku Räuberberg


Ścieżka przez las do zamku Räuberberg


Ścieżka przez las do zamku Räuberberg

W końcu docieram na miejsce. Zamek był niewielki. Zachowały się fundamentu jednego budynku o wymiarach ok 10x15 metrów, ale wzgórze, na którym stoi jest sporo większe. Otacza je rów, który raczej nie jest dziełem natury. Przypomina mi to suchą fosę. Czyli ufortyfikowany zamek jak nic. Jak wspomniałem, nie ma o nim żadnych wzmianek pisanych, są za to legendy. Opowiadają o szlachcicu Siegfried von Ramin, który był rycerzem-rozbójnikiem. Jego brat, Hans robił dokładnie to samo. Hans siedział na zamku w Löcknitz, a Siegfried w Räuberberg. Siegfried upodobał sobie napadanie na statki kupieckie przepływające rzeką Randow. Patrząc na ten wąski kanał, który w tym miejscu tworzy Randow aż trudno uwierzyć, że kiedyś pływały tędy statki. Ale niech będzie, że pływały. By ułatwić sobie "pracę", Siegfried przeciągnął drut przez rzekę, którego koniec znajdował się na zamku. Gdy przepływający statek zahaczał o drut, szarpał nim, a na zamku zaczynały dzwonić dzwonki podwieszone do druta. Rozbójnicy szli na gotowe, nie musieli całymi dniami czatować nad rzeką.


Ruiny zamku Räuberberg


Ruiny zamku Räuberberg


Ruiny zamku Räuberberg


Ruiny zamku Räuberberg

Nie wiadomo kiedy zamek został opuszczony. Prawdopodobnie w XV wieku był już ruiną. Dziś nie ma tam za wiele do oglądania. Jest tuż po zimie, więc jeszcze trochę ruin można zobaczyć. Gdy świat się zazieleni, a wzgórze pochłoną krzaki i trawy, to już raczej niewiele będzie widać.

Tuz obok zamku, na skraju wzgórza znajduje się punkt widokowy z drewnianymi stołami i ławkami. Wyglądają na zmęczone czasem, ale są całkiem solidne i stabilne. Rozlega się stąd piękny widok na całą dolinę rzeki Randow. Miejsce byłoby wręcz idylliczne, gdyby nie przebiegająca dołem autostrada,  którą wyjątkowo głośno tutaj słychać.


Punkt widokowy obok zamku Räuberberg

Dystans116.57 km Czas06:02 Vśrednia19.32 km/h VMAX52.05 km/h
Temp.6.0 °C SprzętStevens Gavere
Krugsdorf

Punkt widokowy na torfowisko Martensches Bruch. Jeszcze do niedawna była to zwykła leśna polana, ale spiętrzono wodę i zrobiło się bagno. Za bardzo nie ma czego tam obserwować, nie widziałem ani jednego ptaka. Pewnie wszystkie siedzą na naszym Świdwiu i jakieś tam niemieckie sztuczne bagienka mają gdzieś :)


Szachulcowy kościół w Krugsdorf z przełomu XVII/XVIII wieku


Pałac w Krugsdorf. Wygląda okazale, ale to stosunkowo młoda budowla. Powstał w 1924 roku. Obecnie mieści się w nim hotel, a obok funkcjonuje pole golfowe.


Kiessee w Krugsdorf. Dawniej żwirownia, teraz piękne jezioro z czystą wodą i mnóstwem plaż.


Ta droga to był zły pomysł. To jeszcze nie czas na skróty przez podmokłe łąki.


Rzeka Randow widziana z zastawki Retzin. Jeszcze trochę i się przeleje.

Dystans71.64 km Czas03:59 Vśrednia17.98 km/h VMAX40.12 km/h
Temp.2.0 °C SprzętGiant X-1500
Gryfino

Szaro, buro i ponuro


Zimno, mokro i do domu daleko
Dystans79.51 km Czas04:16 Vśrednia18.64 km/h VMAX37.40 km/h
Temp.2.0 °C SprzętStevens Gavere
Ślady Księstwa Pomorskiego: Rothenklempenow
Kawałek na północ od Löcknitz znajduje się mała wioska Rothenklempenow. Przejeżdżając przez nią główną drogą nie widać, by wyróżniała się czymś od innych okolicznych wiosek, ale wystarczy odbić w pewnym miejscu na zachód i okazuje się, że między zwykłymi budynkami skrywa ciekawą perełkę. Znam Rothenklempenow, byłem tu już kilka razy, ale jakoś do tej pory nie było okazji, by tę wioskę opisać. Zrobię to więc teraz.


Rothenklempenow

W XIII wieku cały okoliczny teren należał do szlacheckiego rodu Eickstedt. By zabezpieczyć granicę Księstwa Pomorskiego przed Brandenburgią zbudowali tu zamek. Nie wiadomo dokładnie kiedy powstał. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1255 roku. Nazywał się Castrum Clempenowe. W granicach Księstwa Pomorskiego zamek pozostał tylko do 1295 roku, a potem przeszedł w ręce brandenburskie. Do Pomorza wrócił dopiero w 1479 roku. Mimo zawirowań państwowych, na zamku ciągle panował ten sam ród Eickstedt. I siedział tam dłużej, przetrwał nawet najazd Szwedów w 1625 roku. Nie mogłem znaleźć informacji czy to właśnie Szwedzi zniszczyli zamek, czy popadł w ruinę wcześniej, ale wiadomo, że już w 1493 roku właściciele przenieśli się do nowo wybudowanego dworu. Do dziś z dawnego zamku zachowała się tylko masywna wieża.


ocalała wieża zamku w Rothenklempenow

Księstwo Pomorskie upadło, Szwedzi się wycofali, a ród Eickstedt trwał nadal. W 1862 roku rozpoczęli budowę dużego kompleksu folwarcznego. W jego skład wchodziła gorzelnia, młyn parowy, stodoły, stadniny, obory, a uzupełnieniem był jeszcze budynek bramny, wozownia i oczywiście dwór. Na jego tyłach powstał rozległy park. To, co zachowało się do naszych czasów zostało wyremontowane w 1994 roku i dziś wygląda bardzo ładnie. W piwnicy dawnej gorzelni jest restauracja, w dawnym dworze znaleźć można nocleg. Wieża też jest udostępniona do zwiedzania, ale nigdy nie zastałem jej otwartej. Podobno klucze ma burmistrz Rothenklempenow, ale nie wiem gdzie go znaleźć i jak się z nim dogadać. Może kiedyś uda mi się wejść na górę.


ocalała wieża zamku w Rothenklempenow


No wszystko fajne, tylko gdzie ten burmistrz? Wieża i tak jest zamknięta.


Park dworski. Ten z prawej to budynek gorzelni, z lewej inne zabudowania folwarczne, a spoza nich wychyla się zamkowa wieża


Pomnik "Lina Jedyna" w parku dworskim. Ciężko znaleźć informacje kogo przedstawia i czy w ogóle jest to autentyczna postać?


Dystans43.18 km Czas02:19 Vśrednia18.64 km/h VMAX40.83 km/h
Temp.1.0 °C SprzętGiant X-1500
Rosow

Między Kołbaskowem i Rosówkiem. Była droga rowerowa, nie ma drogi rowerowej. Przyznam, że trochę zaskoczył mnie ten widok...