Dystans71.12 km Czas04:28 Vśrednia15.92 km/h
SprzętMerida TFS 900
Ślady Księstwa Pomorskiego: Sianów, Koszalin, Karlino
Pogoda całkiem siadła. Do tej pory udawało mi się przemykać między falami deszczu. Padało głównie w nocy i rano. Wyjeżdżałem późno, ale deszcz łapał mnie rzadko i coś tam po drodze udawało się zobaczyć. Ostatnie dwa dni to już w ogóle były słoneczne. Ale na tym koniec. Za dwa dni słońca trzeba ponieść karę. Już wczoraj w Darłowie zaczęło padać, a namiot rozbijałem w deszczu. Dziś z rana znów było ładnie, a potem jak zaczęło lać, to już tak, jakby w ogóle nie chciało przestać.
Sianów
Jadę do Sianowa. Tak naprawdę nie wiem po co, bo w Sianowie nic nie ma. Miasteczko zapisało się na kartach pomorskiej historii, ale do dnia dzisiejszego nie przetrwały w nim żadne zabytki. Kiedyś stał tu nawet zamek. Związana jest z nim dość ciekawa historia. Otóż w 1475 roku na zamku w Sianowie gościł książę Bogusław X. Jego świta w tym czasie zabawiała się w okolicy w dość awanturniczy sposób. Napadli na zmierzający do Koszalina konwój kupiecki i go obrabowali. Na wieść o tym koszalinianie zebrali oddział zbrojnych i ruszyli do Sianowa schwytać winnych. Ponieważ książę stanął murem za swoimi ludźmi, pojmali go, związali i na wozie pełnym gnoju powieźli do Koszalina. Dopiero tam przyszło otrzeźwienie. Burmistrz Koszalina natychmiast uwolnił księcia, ale nie tak łatwo przyszło wybłaganie przebaczenia. Wszyscy mieszkańcy musieli paść przed księciem na kolana, a potem gościć go przez kilka dni na swój własny koszt. Miasto musiało też darować wszystkie długi, jakie Bogusław był im winny, a na dokładkę zburzyć bramę miejską, przez którą tak niechlubnie wjechał do miasta. Tak to było, a dziś historycy nie są nawet w stanie określić w którym miejscu Sianowa stał zamek. Podawane są różne lokalizacje, ale są to tylko domysły. Po zamku nie pozostał żaden ślad. Zamieszczę więc zdjęcie pomnika "dziewczynek z zapałkami", bo Sianów bardziej kojarzy się z nieistniejącą już fabryką zapałek niż z Księstwem Pomorskim.
Koszalin
Koszalin był jednym z większych miast Księstwa Pomorskiego. Należał do biskupów kamieńskich i od nich otrzymał prawa miejskie. Wydawać by się mogło, że w mieście tej wielkości znajdę sporo pozostałości po Księstwie Pomorskim, ale rzeczywistość jest inna. Stare Miasto praktycznie nie istnieje zniszczone doszczętnie przez wojska radzieckie. Ocalała tylko katedra. Jadę na wzgórze zamkowe. Tam pozostał jeszcze mały fragment murów miejskich i dawny kościół zamkowy. Kościół ten powstał na początku XIV wieku jako część zakonu Cystersek osiadłych w Koszalinie w 1278 roku. Gdy zakon rozwiązano, kościół popadł w ruinę. W 1568 roku na terenie dawnego zakonu rozpoczęto budowę zamku. Wtedy kościół odrestaurowano i stał się kościołem zamkowym. Zamek nie istniał długo, spłonął w 1718 roku i już nigdy nie został odbudowany. Przetrwał tylko kościół. Zdjęcie poniżej przedstawia miejsce, w którym kiedyś stał zamek. Ten budynek w głębi wznosi się dokładnie na jego fundamentach:
A tak wygląda dawny kościół zamkowy:
I to by było w zasadzie tyle. Wyjątkowo mało jak na tak duże miasto. Poganiany przez deszczowe chmury jadę dalej. Po drodze dopada mnie burza. Pioruny walą na prawo i lewo, z nieba leje się potok wody. Nie mam gdzie się schować, więc po prostu jadę.
Karlino
Całkowicie przemoczony wjeżdżam do Karlina. Niewielkie miasteczko jest dziś zupełnie zapomniane, a przecież kiedyś było jednym z ważniejszych miast Księstwa Pomorskiego. W 1280 roku otrzymali je w spadku biskupi kamieńscy. Niespełna sto lat później, w 1372 roku wpadli na pomysł, by przenieść tu stolicę diecezji. W tym celu wznieśli w Karlinie okazały zamek oraz nadali mu prawa miejskie. Nowo powstałe miasto nie miało jednak szczęścia. W 1409 biskup wdał się w konflikt z księciem Bogusławem VIII, w wyniku czego wojska pomorskie najechały i doszczętnie spaliły miasto. Zamek wtedy ocalał, ale już w 1481 doszło do powtórki. Tym razem Karlino najechały połączone wojska koszalińsko-kołobrzeskie, skutkiem czego miasto ponownie spłonęło. Tym razem zamek poszedł z dymem wraz z miastem. Ot, taki tam średniowieczny sposób na zmuszenie biskupa do zwrotu zaciągniętej pożyczki. Zamek został odbudowany i przekształcony w piękną, renesansową rezydencję. Przetrwał do roku 1761, kiedy to podczas wojny siedmioletniej został zajęty przez Rosjan, splądrowany i spalony. Po tym wydarzeniu nie został już odbudowany. Z zamku pozostały jedynie fundamenty i zasypane gruzem piwnice. Na nich, po latach zbudowano budynek browaru, ale i on z czasem popadł w ruinę. Dziś całą Wyspę Biskupią wraz z resztkami zamku przejął prywatny inwestor. Planuje tam stworzyć centrum konferencyjne. Po oczyszczeniu piwnic dawnego zamku okazało się, że w świetnym stanie zachowały się gotyckie sklepienia gwiaździste. Zamek nie jest udostępniony do zwiedzania, ale jeśli trafi się na właściciela, to chętnie zaprosi do środka.
Sianów
Jadę do Sianowa. Tak naprawdę nie wiem po co, bo w Sianowie nic nie ma. Miasteczko zapisało się na kartach pomorskiej historii, ale do dnia dzisiejszego nie przetrwały w nim żadne zabytki. Kiedyś stał tu nawet zamek. Związana jest z nim dość ciekawa historia. Otóż w 1475 roku na zamku w Sianowie gościł książę Bogusław X. Jego świta w tym czasie zabawiała się w okolicy w dość awanturniczy sposób. Napadli na zmierzający do Koszalina konwój kupiecki i go obrabowali. Na wieść o tym koszalinianie zebrali oddział zbrojnych i ruszyli do Sianowa schwytać winnych. Ponieważ książę stanął murem za swoimi ludźmi, pojmali go, związali i na wozie pełnym gnoju powieźli do Koszalina. Dopiero tam przyszło otrzeźwienie. Burmistrz Koszalina natychmiast uwolnił księcia, ale nie tak łatwo przyszło wybłaganie przebaczenia. Wszyscy mieszkańcy musieli paść przed księciem na kolana, a potem gościć go przez kilka dni na swój własny koszt. Miasto musiało też darować wszystkie długi, jakie Bogusław był im winny, a na dokładkę zburzyć bramę miejską, przez którą tak niechlubnie wjechał do miasta. Tak to było, a dziś historycy nie są nawet w stanie określić w którym miejscu Sianowa stał zamek. Podawane są różne lokalizacje, ale są to tylko domysły. Po zamku nie pozostał żaden ślad. Zamieszczę więc zdjęcie pomnika "dziewczynek z zapałkami", bo Sianów bardziej kojarzy się z nieistniejącą już fabryką zapałek niż z Księstwem Pomorskim.
Koszalin
Koszalin był jednym z większych miast Księstwa Pomorskiego. Należał do biskupów kamieńskich i od nich otrzymał prawa miejskie. Wydawać by się mogło, że w mieście tej wielkości znajdę sporo pozostałości po Księstwie Pomorskim, ale rzeczywistość jest inna. Stare Miasto praktycznie nie istnieje zniszczone doszczętnie przez wojska radzieckie. Ocalała tylko katedra. Jadę na wzgórze zamkowe. Tam pozostał jeszcze mały fragment murów miejskich i dawny kościół zamkowy. Kościół ten powstał na początku XIV wieku jako część zakonu Cystersek osiadłych w Koszalinie w 1278 roku. Gdy zakon rozwiązano, kościół popadł w ruinę. W 1568 roku na terenie dawnego zakonu rozpoczęto budowę zamku. Wtedy kościół odrestaurowano i stał się kościołem zamkowym. Zamek nie istniał długo, spłonął w 1718 roku i już nigdy nie został odbudowany. Przetrwał tylko kościół. Zdjęcie poniżej przedstawia miejsce, w którym kiedyś stał zamek. Ten budynek w głębi wznosi się dokładnie na jego fundamentach:
A tak wygląda dawny kościół zamkowy:
I to by było w zasadzie tyle. Wyjątkowo mało jak na tak duże miasto. Poganiany przez deszczowe chmury jadę dalej. Po drodze dopada mnie burza. Pioruny walą na prawo i lewo, z nieba leje się potok wody. Nie mam gdzie się schować, więc po prostu jadę.
Karlino
Całkowicie przemoczony wjeżdżam do Karlina. Niewielkie miasteczko jest dziś zupełnie zapomniane, a przecież kiedyś było jednym z ważniejszych miast Księstwa Pomorskiego. W 1280 roku otrzymali je w spadku biskupi kamieńscy. Niespełna sto lat później, w 1372 roku wpadli na pomysł, by przenieść tu stolicę diecezji. W tym celu wznieśli w Karlinie okazały zamek oraz nadali mu prawa miejskie. Nowo powstałe miasto nie miało jednak szczęścia. W 1409 biskup wdał się w konflikt z księciem Bogusławem VIII, w wyniku czego wojska pomorskie najechały i doszczętnie spaliły miasto. Zamek wtedy ocalał, ale już w 1481 doszło do powtórki. Tym razem Karlino najechały połączone wojska koszalińsko-kołobrzeskie, skutkiem czego miasto ponownie spłonęło. Tym razem zamek poszedł z dymem wraz z miastem. Ot, taki tam średniowieczny sposób na zmuszenie biskupa do zwrotu zaciągniętej pożyczki. Zamek został odbudowany i przekształcony w piękną, renesansową rezydencję. Przetrwał do roku 1761, kiedy to podczas wojny siedmioletniej został zajęty przez Rosjan, splądrowany i spalony. Po tym wydarzeniu nie został już odbudowany. Z zamku pozostały jedynie fundamenty i zasypane gruzem piwnice. Na nich, po latach zbudowano budynek browaru, ale i on z czasem popadł w ruinę. Dziś całą Wyspę Biskupią wraz z resztkami zamku przejął prywatny inwestor. Planuje tam stworzyć centrum konferencyjne. Po oczyszczeniu piwnic dawnego zamku okazało się, że w świetnym stanie zachowały się gotyckie sklepienia gwiaździste. Zamek nie jest udostępniony do zwiedzania, ale jeśli trafi się na właściciela, to chętnie zaprosi do środka.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.