Wpisy archiwalne w kategorii
z sakwami
Dystans całkowity: | 13114.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 886:12 |
Średnia prędkość: | 14.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.64 km/h |
Suma podjazdów: | 74939 m |
Liczba aktywności: | 190 |
Średnio na aktywność: | 69.03 km i 4h 39m |
Więcej statystyk |
Dystans32.01 km Czas03:46 Vśrednia8.50 km/h VMAX27.52 km/h Podjazdy815 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Midelt
Zaczęły się poważniejsze góry. Na początek zdobyliśmy przełęcz o wysokości 2250 m.n.p.m., której nazwy nie udało mi się nigdzie znaleźć. Zaczęły się też popołudniowe burze, które dzisiaj i każdego następnego dnia skutecznie przerywały naszą podróż. Zaczął się też maraton widoków, podczas którego więcej fotografowaliśmy, niż jechaliśmy. Mówiąc krótko: dzisiaj wjechaliśmy w Atlas Wysoki.
Zaczęły się poważniejsze góry. Na początek zdobyliśmy przełęcz o wysokości 2250 m.n.p.m., której nazwy nie udało mi się nigdzie znaleźć. Zaczęły się też popołudniowe burze, które dzisiaj i każdego następnego dnia skutecznie przerywały naszą podróż. Zaczął się też maraton widoków, podczas którego więcej fotografowaliśmy, niż jechaliśmy. Mówiąc krótko: dzisiaj wjechaliśmy w Atlas Wysoki.
Dystans11.82 km Czas01:28 Vśrednia8.06 km/h VMAX36.23 km/h Podjazdy215 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Fez
Drugi dzień kluczenia po Fezie. Tym razem odważyliśmy się wjechać tam rowerami. Wydawało nam się, że znamy już to miasto, że byliśmy wszędzie i na pewno nie zabłądzimy. Zabłądziliśmy i odkryliśmy nowe uliczki, z których nie mieliśmy pojęcia jak się wydostać. W życiu nie widzieliśmy tak pokręconego miasta. Po południu zapakowalismy się w autobus i przeskoczylismy 200 km na południe, do Midelt, na skraj Atlasu Wysokiego.
Drugi dzień kluczenia po Fezie. Tym razem odważyliśmy się wjechać tam rowerami. Wydawało nam się, że znamy już to miasto, że byliśmy wszędzie i na pewno nie zabłądzimy. Zabłądziliśmy i odkryliśmy nowe uliczki, z których nie mieliśmy pojęcia jak się wydostać. W życiu nie widzieliśmy tak pokręconego miasta. Po południu zapakowalismy się w autobus i przeskoczylismy 200 km na południe, do Midelt, na skraj Atlasu Wysokiego.
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Fez
Dziś nie wsiedliśmy na rowery. Cały dzień wałęsaliśmy się pieszo po wąskich, krętych uliczkach Fezu. Podobno tych uliczek jest tam ponad 9000. Miasto jest jak z bajki. Bez samochodów i bez reklam, ale za to z osiołkami zastępującymi samochody i z "oprowadzaczami" zastępującymi reklamy. Większość miasta to jedno wielkie targowisko przeplatane z rzemieślnikami wykonującymi swoją prace wprost na ulicy. Jak widać na zdjęciu, spokojne i ciche zakątki też udało nam się w Fezie znaleźć. Jak jednym zdaniem mam opisać Fez? Najprościej byłoby tak: miasto pełne zabytków, których... nie widać. Nie widać, bo w ciasnych, często zadaszonych uliczkach nawet zadarcie głowy do góry nie pozwoli zobaczyć minaretu, obok którego stoimy, a do meczetów, jako niewiernym wchodzić nam nie wolno. Ale to, co najpiękniejsze w Fezie, to nie zabytki, lecz jego atmosfera. To miasto nie zmienia się od stuleci i oby nigdy się nie zmieniło.
Dziś nie wsiedliśmy na rowery. Cały dzień wałęsaliśmy się pieszo po wąskich, krętych uliczkach Fezu. Podobno tych uliczek jest tam ponad 9000. Miasto jest jak z bajki. Bez samochodów i bez reklam, ale za to z osiołkami zastępującymi samochody i z "oprowadzaczami" zastępującymi reklamy. Większość miasta to jedno wielkie targowisko przeplatane z rzemieślnikami wykonującymi swoją prace wprost na ulicy. Jak widać na zdjęciu, spokojne i ciche zakątki też udało nam się w Fezie znaleźć. Jak jednym zdaniem mam opisać Fez? Najprościej byłoby tak: miasto pełne zabytków, których... nie widać. Nie widać, bo w ciasnych, często zadaszonych uliczkach nawet zadarcie głowy do góry nie pozwoli zobaczyć minaretu, obok którego stoimy, a do meczetów, jako niewiernym wchodzić nam nie wolno. Ale to, co najpiękniejsze w Fezie, to nie zabytki, lecz jego atmosfera. To miasto nie zmienia się od stuleci i oby nigdy się nie zmieniło.
Dystans75.68 km Czas05:31 Vśrednia13.72 km/h VMAX55.56 km/h Podjazdy1103 m
Aghbalou Aqorar
Wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek to najbardziej niezwykła gościna, jaka kiedykolwiek nam się przytrafiła, ale opowieść o niej zostawię sobie na inną okazję. Dziś pociągnęliśmy aż do Fezu. Znów było sucho i upalnie. Nie było cienia, nie było ulgi. Kąpiel w jeziorze Sebou nie wystarczyła na długo, bo zaraz za nim był ciężki i długi podjazd, a potem to już gruntowe drogi prawie do samego miasta.
Wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek to najbardziej niezwykła gościna, jaka kiedykolwiek nam się przytrafiła, ale opowieść o niej zostawię sobie na inną okazję. Dziś pociągnęliśmy aż do Fezu. Znów było sucho i upalnie. Nie było cienia, nie było ulgi. Kąpiel w jeziorze Sebou nie wystarczyła na długo, bo zaraz za nim był ciężki i długi podjazd, a potem to już gruntowe drogi prawie do samego miasta.
Dystans73.79 km Czas05:07 Vśrednia14.42 km/h VMAX53.67 km/h Podjazdy1122 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Bab Louta
Czego nie udało zrobić się wczoraj, zrobiliśmy dzisiaj. Przejechaliśmy przez cały Park Narodowy Tazzeka i pociągnęliśmy dalej, do zaporowego jeziora Bab Louta i jeszcze dalej na zachód, w stronę Fezu. Hitem dzisiejszego dnia był przejazd przez ogromny las, w którym rosły niemal wyłącznie dęby korkowe. Część z nich była właśnie świeżo obdarta z kory, a robi się to raz na dziesięć lat. Rzadki widok. Cały ten las wyglądał bardzo tajemniczo i nierealnie. Dęby korkowe nie rosną prosto, są poskręcane i rozczapierzone. Sprawiają wrażenie, jakby były częścią jakiegoś zaklętego ogrodu ze starych baśni.
Czego nie udało zrobić się wczoraj, zrobiliśmy dzisiaj. Przejechaliśmy przez cały Park Narodowy Tazzeka i pociągnęliśmy dalej, do zaporowego jeziora Bab Louta i jeszcze dalej na zachód, w stronę Fezu. Hitem dzisiejszego dnia był przejazd przez ogromny las, w którym rosły niemal wyłącznie dęby korkowe. Część z nich była właśnie świeżo obdarta z kory, a robi się to raz na dziesięć lat. Rzadki widok. Cały ten las wyglądał bardzo tajemniczo i nierealnie. Dęby korkowe nie rosną prosto, są poskręcane i rozczapierzone. Sprawiają wrażenie, jakby były częścią jakiegoś zaklętego ogrodu ze starych baśni.
Dystans22.97 km Czas02:33 Vśrednia9.01 km/h VMAX37.06 km/h Podjazdy729 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Masyw Dżebel Tazzeka
I znów pada. Znów grzmi. Ba, nawet sypie gradem! Za wiele nie dało się dziś przejechać. Tylko poranek mieliśmy słoneczny, potem przemykaliśmy między goniącymi nas chmurami, by w końcu w strugach ulewnego deszczu w panice rozbijać namiot.
I znów pada. Znów grzmi. Ba, nawet sypie gradem! Za wiele nie dało się dziś przejechać. Tylko poranek mieliśmy słoneczny, potem przemykaliśmy między goniącymi nas chmurami, by w końcu w strugach ulewnego deszczu w panice rozbijać namiot.
Dystans72.00 km Czas04:52 Vśrednia14.79 km/h VMAX45.72 km/h Podjazdy847 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Taza
Dość pustyni. Dzisiaj zjechaliśmy do Tazy. Po kilku dniach całkowitej suszy miasto przyjmujemy jak wybawienie. Choćby było najbrzydsze, to jednak daje cień i ulgę. Ale prawdziwa radość przychodzi dopiero wieczorem, gdy wśród zieleni i obok niesamowitego wodospadu stawiamy namiot. To też Afryka...
Dość pustyni. Dzisiaj zjechaliśmy do Tazy. Po kilku dniach całkowitej suszy miasto przyjmujemy jak wybawienie. Choćby było najbrzydsze, to jednak daje cień i ulgę. Ale prawdziwa radość przychodzi dopiero wieczorem, gdy wśród zieleni i obok niesamowitego wodospadu stawiamy namiot. To też Afryka...
Dystans57.23 km Czas04:17 Vśrednia13.36 km/h VMAX70.64 km/h Podjazdy893 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Przełęcz Bad-Khémis
Pustynne krajobrazy nie mają końca. Dziś pokonaliśmy bardzo malowniczą przełęcz Bad-Khémis. Nie jest wysoka, ma coś koło 1200 m.n.p.m, ale droga, która przez nią prowadzi wyjątkowo zapadła nam w pamięć. Może przez te żółto-kremowe góry? Może przez wijącą się między nimi wąską wstążkę asfaltu? Może przez bezgraniczną pustkę i brak jakiegokolwiek życia? A może przez wszystko razem? To była droga, którą ciężko złapać na zdjęciu, ale chętnie wraca się do niej myślami.
Pustynne krajobrazy nie mają końca. Dziś pokonaliśmy bardzo malowniczą przełęcz Bad-Khémis. Nie jest wysoka, ma coś koło 1200 m.n.p.m, ale droga, która przez nią prowadzi wyjątkowo zapadła nam w pamięć. Może przez te żółto-kremowe góry? Może przez wijącą się między nimi wąską wstążkę asfaltu? Może przez bezgraniczną pustkę i brak jakiegokolwiek życia? A może przez wszystko razem? To była droga, którą ciężko złapać na zdjęciu, ale chętnie wraca się do niej myślami.
Dystans81.66 km Czas04:49 Vśrednia16.95 km/h VMAX54.97 km/h Podjazdy695 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Ifri n'Ammar
Dzisiejszy dzień to suchy i niemal pustynny etap zakończony gwałtowną burzą. Nad Maroko wróciły afrykańskie upały. Temperatura zaczęła dobijać do 40 stopni, ale tutaj inaczej się ją odczuwa. Bałem się, że w takim upale nie będziemy w stanie jechać, ale idzie to nawet sprawnie. Ciągle trzymamy się dróg gruntowych lub bocznych, mało używanych asfaltówek.
Dzisiejszy dzień to suchy i niemal pustynny etap zakończony gwałtowną burzą. Nad Maroko wróciły afrykańskie upały. Temperatura zaczęła dobijać do 40 stopni, ale tutaj inaczej się ją odczuwa. Bałem się, że w takim upale nie będziemy w stanie jechać, ale idzie to nawet sprawnie. Ciągle trzymamy się dróg gruntowych lub bocznych, mało używanych asfaltówek.
Dystans79.38 km Czas05:20 Vśrednia14.88 km/h VMAX60.78 km/h Podjazdy1007 m
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Mechraa Hammadi
Po minięciu gór Beni-Snassen miało być już płasko, ale zamiast tego było... górzyście. Jedyna zmiana to brak wody, mieszkańców, a podjazdy, chociaż krótsze, stały się bardziej męczące. Jak na "płaski" etap, to 1000 metrów przewyższeń wygląda dziwnie.
Po minięciu gór Beni-Snassen miało być już płasko, ale zamiast tego było... górzyście. Jedyna zmiana to brak wody, mieszkańców, a podjazdy, chociaż krótsze, stały się bardziej męczące. Jak na "płaski" etap, to 1000 metrów przewyższeń wygląda dziwnie.