Wpisy archiwalne w kategorii
z sakwami
Dystans całkowity: | 13114.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 886:12 |
Średnia prędkość: | 14.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.64 km/h |
Suma podjazdów: | 74939 m |
Liczba aktywności: | 190 |
Średnio na aktywność: | 69.03 km i 4h 39m |
Więcej statystyk |
Dystans35.27 km Czas03:15 Vśrednia10.85 km/h
SprzętMerida TFS 900
Zamki Dolnego Śląska - Bolczów, Niesytno i Bolków
Dzień zaczynamy od przejazdu przez Rudawy Janowickie szlakiem grzbietowym wprost do zamku Bolczów. Spaliśmy na samej górze, więc teraz mamy cały czas w dół.
Potem opuszczamy górskie szlaki i troche za bardzo ruchliwymi, asfaltowymi drogami dojeżdżamy do do zamku Niesytno. Niestety, jest w remoncie i nie udaje nam się go zwiedzić.
Pod koniec dnia docieramy jeszcze do Bolkowa i tamtejszego zamku. Na nocleg nie odjeżdżamy już zbyt daleko. Namiot stawiamy na polu, w pobliżu miasteczka i zamku. Widok mamy przepyszny.
Potem opuszczamy górskie szlaki i troche za bardzo ruchliwymi, asfaltowymi drogami dojeżdżamy do do zamku Niesytno. Niestety, jest w remoncie i nie udaje nam się go zwiedzić.
Pod koniec dnia docieramy jeszcze do Bolkowa i tamtejszego zamku. Na nocleg nie odjeżdżamy już zbyt daleko. Namiot stawiamy na polu, w pobliżu miasteczka i zamku. Widok mamy przepyszny.
Dystans47.17 km Czas04:07 Vśrednia11.46 km/h
SprzętMerida TFS 900
Zamki Dolnego Śląska - Chojnik
Dziś odwiedzamy tylko jeden zamek, usytuowany u stóp Karkonoszy Chojnik. Do samego zamku podchodzimy pieszo i chyba jest to lepsze wyjście niż przepychanie się rowerem po brukowanej drodze pełnej pieszych.
Ale na Chojniku dzień się nie kończy. Zdobywamy jeszcze górę Grodna, na której wznosi się wieża widokowa zwana "zamkiem Księcia Henryka"
Wspinaczka szlakiem pieszym na górę Grodna niczego nas nie nauczyła, bo pod wieczór zdobywamy jeszcze większy szczyt, czyli Małą Ostrą w Rudawach Janowickich.
W nagrodę mamy nocleg na samej górze i piękny zachód słońca.
Ale na Chojniku dzień się nie kończy. Zdobywamy jeszcze górę Grodna, na której wznosi się wieża widokowa zwana "zamkiem Księcia Henryka"
Wspinaczka szlakiem pieszym na górę Grodna niczego nas nie nauczyła, bo pod wieczór zdobywamy jeszcze większy szczyt, czyli Małą Ostrą w Rudawach Janowickich.
W nagrodę mamy nocleg na samej górze i piękny zachód słońca.
Dystans53.87 km Czas03:58 Vśrednia13.58 km/h
SprzętMerida TFS 900
Zamki Dolnego Śląska - Rajsko, Czocha i Świecie
Drugi dzień włóczęgi po Dolnym Śląsku. Na początek odwiedzamy zamek Rajsko. Do niedawna była to ruina i takie informacje można znaleźć w internecie. To już nieaktualne. Zamek zmienił się w prywatną rezydencję, która można wynająć. Zwiedzanie teoretycznie jest możliwe, ale są z tym problemy. Nam się nie udało.
Następnym zamkiem do którego jedziemy jest pięknie odrestaurowany zamek Czocha. On też robi za hotel, ale oprócz tego można go po prostu zwiedzić. Łazimy więc za przewodnikiem po komnatach. Tu jakaś legenda, tam tajemne przejście, ale pozostaje wrażenie, że do zwiedzenia zostało jeszcze wiele miejsc, do których nie da się wejść. No cóż, dobre i to.
I na koniec jeszcze jeden zamek, a raczej jego ruiny: Świecie. Leży zaledwie 4 km od zamku Czocha. Zastajemy zamkniętą na głucho bramę. Coś nie mamy szczęścia do tych zamków. Świecie zwykle jest otwarty, a właściciele czekają na turystów, ale tym razem gdzieś się zapodziali. Mieszkańcy wioski też nie potrafili pomóc. Można najwyżej poczekać aż wrócą. Trudno, robimy zdjęcie z zewnątrz i jedziemy dalej.
Do wieczora podjeżdżamy jeszcze pod Karkonosze i stawiamy namiot nad kopalnią bazaltu mając przed sobą piękny widok na ośnieżone góry.
Następnym zamkiem do którego jedziemy jest pięknie odrestaurowany zamek Czocha. On też robi za hotel, ale oprócz tego można go po prostu zwiedzić. Łazimy więc za przewodnikiem po komnatach. Tu jakaś legenda, tam tajemne przejście, ale pozostaje wrażenie, że do zwiedzenia zostało jeszcze wiele miejsc, do których nie da się wejść. No cóż, dobre i to.
I na koniec jeszcze jeden zamek, a raczej jego ruiny: Świecie. Leży zaledwie 4 km od zamku Czocha. Zastajemy zamkniętą na głucho bramę. Coś nie mamy szczęścia do tych zamków. Świecie zwykle jest otwarty, a właściciele czekają na turystów, ale tym razem gdzieś się zapodziali. Mieszkańcy wioski też nie potrafili pomóc. Można najwyżej poczekać aż wrócą. Trudno, robimy zdjęcie z zewnątrz i jedziemy dalej.
Do wieczora podjeżdżamy jeszcze pod Karkonosze i stawiamy namiot nad kopalnią bazaltu mając przed sobą piękny widok na ośnieżone góry.
Dystans64.20 km Czas04:24 Vśrednia14.59 km/h
SprzętMerida TFS 900
Zamki Dolnego Śląska - Grodziec i Gościszów
Krótki, zaledwie pięciodniowy wypad na Dolny Śląsk. Znajduje się tam ponad setka starych, średniowiecznych zamków lub ich ruin. Za cel wzięliśmy sobie odwiedzenie kilku z nich. Zaczynamy w Złotoryi. Pierwszego dnia docieramy do dwóch zamków: pięknie odrestaurowanego zamku Grodziec:
oraz do zapomnianego i powoli niszczonego przez bujną roślinność zamku Gościszów:
Nocujemy jak zwykle pod namiotem, na dziko:
oraz do zapomnianego i powoli niszczonego przez bujną roślinność zamku Gościszów:
Nocujemy jak zwykle pod namiotem, na dziko:
Dystans81.45 km Czas04:36 Vśrednia17.71 km/h
SprzętGiant X-1500
Stargard (dzień 3/3)
Mury obronne Stargardu
Mury obronne Stargardu
Dystans66.72 km Czas03:55 Vśrednia17.03 km/h
SprzętGiant X-1500
Barlinek (dzień 2/3)
Papiernia, a później młyn zbożowy w Wilczym Zakątku, nad rzeką Płonią.
Papiernia, a później młyn zbożowy w Wilczym Zakątku, nad rzeką Płonią.
Dystans88.15 km Czas04:18 Vśrednia20.50 km/h
SprzętGiant X-1500
Pyrzyce (dzień 1/3)
Ścieżka spacerowa wzdłuż dawnego wału obronnego Pyrzyc. W głębi Baszta Prochowa.
Mury obronne Pyrzyc.
Ścieżka spacerowa wzdłuż dawnego wału obronnego Pyrzyc. W głębi Baszta Prochowa.
Mury obronne Pyrzyc.
Dystans140.10 km Czas06:36 Vśrednia21.23 km/h VMAX44.07 km/h
SprzętGiant X-1500
Twierdze Księstwa Pomorskiego: zamki Landskron i Klempenow
Ruiny zamku Landskron schowane są w lesie, niedaleko niewielkiej wioski Janow, ok 20 km za Anklam. Dawniej była tu wyspa wśród bagien. Zamek został wzniesiony w latach 1576-1579 przez Ulricha II von Schwerin, syna wielkiego ochmistrza książąt wołogoskich Ulricha von Schwerin. Został nazwany Landskron, co oznacza "Korona Kraju". Oprócz wysokich, kamienno-ceglanych murów zamek broniła też fosa i wały. Twierdza była siedzibą rodu von Schwerin zaledwie przez 100 lat. Został opuszczony w 1686 roku i od tej pory powoli popadał w ruinę.
Dopiero w połowie XIX wieku zamek Landskron został ponownie odkryty przez turystów i stał się celem ich wycieczek. Dokonano wtedy zakrojonej na szeroką skalę konserwację ruin. Nawet częściowo zamek odbudowano, a na terenie podzamcza postawiono gospodę. Na jedną z czterech zamkowych wież dobudowano schody wraz z tarasem widokowym.
Dzisiaj ruiny zamku Landskron stoją zapomniane i rzadko odwiedzane. Wnętrze zamku zarośnięte jest gęstymi krzakami i pnączami. Mury są jednak zabezpieczone przed dalszą erozją, a południowo-wschodnia wieża otrzymała nowe zadaszenie i nowe schody. Zupełnie inaczej prezentuje się podzamcze z równo skoszoną trawką oraz przylegającymi do murów obronnych ścianami wartowni, kaplicy zamkowej i stajni. Miejsce jest bardzo piękne i warte odwiedzin.
Zaledwie 4 km od zamku Landskron położony jest inny zamek. Nazywa się Klempenow. Jest dużo starszy, wzniesiono go już ok 1231 roku i miał bronić granicy Pomorza z Maklemburgią. Jest to ceglana budowla z masywną wieżą. W XIII - XIV wieku zamek z pewnością wyglądał inaczej, gdyż jego historia to ciągłe przechodzenie z rąk do rąk i kolejne przebudowy. Po upadku Księstwa Pomorskiego przeszedł we władanie Szwedów, a potem stał się własnością Prus. Z czasem zatracił pierwotny wygląd i pierwotną, warowną funkcję i stał się po prostu mieszkaniem dla pracowników rolnych.
Na przełomie XX i XXI wieku zamkiem zajęło się stowarzyszenie, które stara się odrestaurować i zagospodarować budowlę. Dziś zamek można zwiedzać, a wewnątrz otwarto restaurację. Okresowo odbywają się w nim różne wystawy i organizowane są imprezy. Tuż pod zamkiem działa wypożyczalnia sprzętu wodnego, która organizuje spływy rzeką Tollense.
Na tym kończymy nasz dwudniowy wypad do zamków Księstwa Pomorskiego. Przed nami ok 120 km drogi powrotnej do domu. Następne zamki odwiedzimy innym razem.
Dopiero w połowie XIX wieku zamek Landskron został ponownie odkryty przez turystów i stał się celem ich wycieczek. Dokonano wtedy zakrojonej na szeroką skalę konserwację ruin. Nawet częściowo zamek odbudowano, a na terenie podzamcza postawiono gospodę. Na jedną z czterech zamkowych wież dobudowano schody wraz z tarasem widokowym.
Dzisiaj ruiny zamku Landskron stoją zapomniane i rzadko odwiedzane. Wnętrze zamku zarośnięte jest gęstymi krzakami i pnączami. Mury są jednak zabezpieczone przed dalszą erozją, a południowo-wschodnia wieża otrzymała nowe zadaszenie i nowe schody. Zupełnie inaczej prezentuje się podzamcze z równo skoszoną trawką oraz przylegającymi do murów obronnych ścianami wartowni, kaplicy zamkowej i stajni. Miejsce jest bardzo piękne i warte odwiedzin.
Zaledwie 4 km od zamku Landskron położony jest inny zamek. Nazywa się Klempenow. Jest dużo starszy, wzniesiono go już ok 1231 roku i miał bronić granicy Pomorza z Maklemburgią. Jest to ceglana budowla z masywną wieżą. W XIII - XIV wieku zamek z pewnością wyglądał inaczej, gdyż jego historia to ciągłe przechodzenie z rąk do rąk i kolejne przebudowy. Po upadku Księstwa Pomorskiego przeszedł we władanie Szwedów, a potem stał się własnością Prus. Z czasem zatracił pierwotny wygląd i pierwotną, warowną funkcję i stał się po prostu mieszkaniem dla pracowników rolnych.
Na przełomie XX i XXI wieku zamkiem zajęło się stowarzyszenie, które stara się odrestaurować i zagospodarować budowlę. Dziś zamek można zwiedzać, a wewnątrz otwarto restaurację. Okresowo odbywają się w nim różne wystawy i organizowane są imprezy. Tuż pod zamkiem działa wypożyczalnia sprzętu wodnego, która organizuje spływy rzeką Tollense.
Na tym kończymy nasz dwudniowy wypad do zamków Księstwa Pomorskiego. Przed nami ok 120 km drogi powrotnej do domu. Następne zamki odwiedzimy innym razem.
Dystans100.96 km Czas05:13 Vśrednia19.35 km/h VMAX39.63 km/h
SprzętGiant X-1500
Ślady Księstwa Pomorskiego: zamek Putzar
Dom Urlicha zbudowany był głównie z głazów z ceglanymi wykończeniami. Miał trzy kondygnacje, ale do dziś zachowały się jedynie mury parteru i częściowo pierwszego piętra. Został opuszczony już w XVIII wieku i od tamtej pory stopniowo popadał w ruinę. Tak dzisiaj wygląda od środka:
Dom Joachima miał więcej szczęścia, bo jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku był zamieszkany. Jego stan techniczny był jednak tragiczny i gmina, do której należał wysiedliła mieszkańców, a sam budynek planowała wyburzyć. Na szczęście nie zrealizowano tych pomysłów. Zamiast tego, dom Joachima zaczął pełnić funkcję magazynu. W 1992 roku nowy właściciel rozpoczął prace konserwatorskie. Odtwarzane są zabytkowe malowidła na ścianach, a nad budynkiem pojawił się prowizoryczny, tymczasowy dach.
Obydwie budowle znajdują się dziś na terenie prywatnym, a na bramie wywieszono tabliczki zakazujące wstępu. Wielka szkoda, że tak ciekawe miejsce trzeba zwiedzać po kryjomu, żeby nikt nas tam nie złapał. Na szczęście w dniu, w którym dotarliśmy do Putzar, w zamku nie było nikogo, a wokół ruin pasły się owce.
Poszukiwania śladów po Księstwie Pomorskim zaczęliśmy od ruin zamku Putzar. Leży on w dolinie Landgraben, jakieś 20 km na południe od Anklam. W zasadzie nie jest to typowy zamek, a dwa warowne domy otoczone rozległym parkiem. Starszy z nich, zwany Domem Urlicha wzniesiony został w latach 1540 - 1550 przez Ulricha von Schwerin, wielkiego ochmistrza księcia pomorskiego Filipa I. Drugi dom wzniósł syn Urlicha, Joachim w latach 1570 - 1580.
Dom Urlicha zbudowany był głównie z głazów z ceglanymi wykończeniami. Miał trzy kondygnacje, ale do dziś zachowały się jedynie mury parteru i częściowo pierwszego piętra. Został opuszczony już w XVIII wieku i od tamtej pory stopniowo popadał w ruinę. Tak dzisiaj wygląda od środka:
Dom Joachima miał więcej szczęścia, bo jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku był zamieszkany. Jego stan techniczny był jednak tragiczny i gmina, do której należał wysiedliła mieszkańców, a sam budynek planowała wyburzyć. Na szczęście nie zrealizowano tych pomysłów. Zamiast tego, dom Joachima zaczął pełnić funkcję magazynu. W 1992 roku nowy właściciel rozpoczął prace konserwatorskie. Odtwarzane są zabytkowe malowidła na ścianach, a nad budynkiem pojawił się prowizoryczny, tymczasowy dach.
Obydwie budowle znajdują się dziś na terenie prywatnym, a na bramie wywieszono tabliczki zakazujące wstępu. Wielka szkoda, że tak ciekawe miejsce trzeba zwiedzać po kryjomu, żeby nikt nas tam nie złapał. Na szczęście w dniu, w którym dotarliśmy do Putzar, w zamku nie było nikogo, a wokół ruin pasły się owce.
Dystans162.29 km Czas07:59 Vśrednia20.33 km/h
SprzętMerida TFS 900 Uczestnicy
Berlin - Szczecin
Powrót z lotniska w Berlinie do domu. Wyruszyliśmy dopiero o drugiej w nocy i nad ranem zdrzemnęliśmy się trzy godzinki w namiocie. Później już jednym ciągiem, bez postojów dojechaliśmy aż do Szczecina. Przez ostatni miesiąc nasz krajobraz mienił się różnymi odcieniami czerwieni, więc teraz zachwycaliśmy się zielenią. Jak bardzo nam jej brakowało...
Powrót z lotniska w Berlinie do domu. Wyruszyliśmy dopiero o drugiej w nocy i nad ranem zdrzemnęliśmy się trzy godzinki w namiocie. Później już jednym ciągiem, bez postojów dojechaliśmy aż do Szczecina. Przez ostatni miesiąc nasz krajobraz mienił się różnymi odcieniami czerwieni, więc teraz zachwycaliśmy się zielenią. Jak bardzo nam jej brakowało...